Rezygnacja Zagumnego i Żalińskiego
Z końcem kwietnia 2025 roku ze stanowiska prezesa Czarnych Radom zrezygnował Wojciech Żaliński, który pełnił tę funkcję przez niespełna dwa miesiące. - To była jedyna logiczna decyzja patrząc z mojej perspektywy. Funkcja prezesa jest bardzo odpowiedzialną funkcją i trzeba brać odpowiedzialność za teraźniejszość, ale i za przeszłość. Ja nie byłem w stanie dźwignąć odpowiedzialność za działania spółki z przeszłości. Przez ten krótki okres skupiałem się na celu krótkofalowym, czyli na ukończeniu sezonu. Z perspektywy czasu wiem, że to też było zagrożone. W kontekście przyszłości wycofałem się, nie chcę dalej być prezesem - podkreśla Wojciech Żaliński.
Wcześniej sternikiem klubu był Paweł Zagumny, który piastował tę funkcję od czerwca 2023 roku do grudnia 2024 roku. W tym czasie zespół, po 11 latach, spadł z PlusLigi.
Sytuacja klubu na ten moment jest bardzo zła. Czarni stoją wręcz nad przepaścią.
- Sytuacja Czarnych nie jest trudna. Sytuacja Czarnych jest tragiczna. Pan prezes Żaliński powiedział bardzo delikatnie w wywiadzie dla Radia Rekord o tym, jak wygląda sytuacja w klubie. Natomiast trzeba sobie jasno powiedzieć, że bez pomocy z miasta w wysokości mniej więcej 300 tysięcy złotych, Czarni by nie dograli sezonu. To kwota tylko w tym kryzysowym momencie w ostatnich tygodniach. Na stole w rozmowach z prezesem Żalińskim leżała też oferta dużo większego finansowania w przyszłym sezonie i pomocy w znalezieniu sponsorów. No ale dzisiaj sytuacja organizacyjna klubu jest, jaka jest i rzeczywiście musimy się wspólnie zastanowić, jaka formuła funkcjonowania nie tyle będzie najlepsza, co w ogóle pozwoli temu klubowi przetrwać - mówi Mateusz Tyczyński, przewodniczący Rady Miejskiej w Radomiu.
Brak osób decyzyjnych w klubie
Klub obecnie nie ma prezesa, a w połowie marca 2025 roku z funkcji przewodniczącego Rady Nadzorczej WKS Czarni Radom S.A. oraz prezesa Stowarzyszenia Czarni Radom zrezygnował Janusz Dasiewicz.
- Czarni to jest kawał historii Radomia i rzeczywiście trzeba zrobić wszystko, żeby utrzymali się na powierzchni. Natomiast trzeba też pamiętać, że ten klub ma właściciela i właściciel powinien poczuć się do tego, żeby jakiekolwiek ruchy wykonywać, bo do tej pory, od kilku miesięcy widzimy tylko ciągłą rejteradę i schodzenie z linii odpowiedzialności, a ktoś do sytuacji, w której są Czarni doprowadził - zaznacza Tyczyński.
Wspominanym właścicielem stu procent akcji klubu jest stowarzyszenie Czarni, które obecnie, po rezygnacji Dasiewicza, nie ma prezesa. Pojawia się jednak światełko w tunelu. Nie jest wykluczone, że Czarnych uratuje... miasto Radom, które rozważa przejęcie stu procent akcji klubu od stowarzyszenia Czarni.
- Ja nie widziałem żadnych dokumentów finansowych klubu od wielu miesięcy i myślę, że jest to poważną przeszkodą i poważnym zaniedbaniem, jeśli chodzi o władze spółki, szczególnie poprzedniego prezesa i nie mówię tutaj o ostatnim prezesie Wojciechu Żalińskim. Natomiast mam świadomość tego, że trzeba zrobić wszystko, żeby uratować klub i miejsce w pierwszej lidze Polskiej Ligi Siatkówki. Wszyscy mamy świadomość, że Radom jest miastem siatkarskim. Środowisko kibicowskie, doskonała infrastruktura, na którą czekaliśmy wiele lat, a od kilku lat możemy cieszyć się naprawdę nowoczesną halą widowiskowo-sportową, w której te widowiska siatkarskie naprawdę bardzo dobrze się ogląda i bardzo dobrze one smakują - mówi Radosław Witkowski, prezydent Radomia, który czeka na ruch ze strony osób decyzyjnych z klubu. - Ja dziś nie mam świadomości, kto w ogóle stoi po stronie właścicieli klubu Czarni Radom. Mam nadzieję, że ludzie, którzy reprezentują czy to klub, czy stowarzyszenie ujawnią się i usiądą ze mną do rozmowy - podkreśla prezydent.
Zielone światło na przejęcie spółki musieliby dać jeszcze radomscy radni. - Jestem gotowy jako prezydent wystąpić do Rady Miejskiej, żeby przejąć klub, żeby ratować pierwszą ligę. Myślę, że jest możliwe takie szybkie rozwiązanie, w którym to miasto będzie rządziło i poszukiwało potencjalnego inwestora, który będzie miał ambicje wprowadzić Czarnych do PlusLigi. Dziś jako prezydent nie uchylam się od tego obowiązku. Jestem zainteresowany rozmowami, tylko naprawdę dziś nie wiem z kim mam rozmawiać - mówi Radosław Witkowski. Najbliższa zwyczajna sesja Rady Miejskiej zaplanowana jest na 26 maja.
Mało czasu na działanie. Nie chcą powtórki z historii
Czasu na działanie nie ma zbyt wiele, bo proces licencyjny zamyka się pod koniec czerwca. - Ci ludzie, którzy za to odpowiadają, jak najszybciej powinni się ujawnić. Jak najszybciej powinni usiąść do rozmów ze mną jako prezydentem Radomia, a potem z radnymi Rady Miejskiej. Myślę, że przy tak dobrze ułożonej polityce i dobrej hierarchii celów również znajdziemy w dalszym ciągu życzliwych przedsiębiorców radomskich, którzy kochają radomską siatkówkę i od wielu lat wspierali nasz projekt w najwyższej klasie rozgrywkowej. - zaznacza Radosław Witkowski.
Miasto na dziś miałoby przejąć sto procent udziałów klubu. W późniejszym terminie rozważana byłaby odsprzedaż udziałów innemu podmiotowi. - Jeśli rozmawiamy o takim rozwiązaniu, to ja nie widzę alternatywy. Miasto w 100% przejmuje prawa własności, decyduje i realizuje ten cel, czyli utrzymanie Czarnych w pierwszej lidze. Nie widzę tu przestrzeni na innych właścicieli. Chyba, że w najbliższym czasie pojawią się inwestorzy, sponsorzy, którzy będą gotowi zainwestować pieniądze w ten projekt. Wtedy będziemy mogli rozmawiać nawet o całkowitym wyjściu miasta z takiego projektu. Ale dziś celem nadrzędnym jest to, aby nie rozpoczynać po raz kolejny w historii Czarnych Radom od zera. Nie ma potrzeby resetować całego projektu. Pierwsza liga to też jest produkt atrakcyjny dla kibica siatkarskiego. Szczególnie w kontekście miejsca, w którym będziemy rozgrywać te mecze siatkarskie, czyli naszej hali widowiskowo-sportowej. Ja pomogę, mogę przejąć odpowiedzialność, mogę przejąć klub i szukać później partnerów. Natomiast nie widzę możliwości, żebym na tym etapie musiałbym się dzielić odpowiedzialnością i władzą ze stowarzyszeniem. Tym bardziej, że nikt na dziś nie wie, kto stoi za stowarzyszeniem - wyjaśnia prezydent Radomia.
Na razie celem numer jeden jest utrzymanie klubu na powierzchni. Dopiero w dalszej perspektywie można byłoby myśleć o powrocie na siatkarskie salony, czyli do PlusLigi. - Ja nie mogę postawić przed sobą, jako prezydentem i przed miastem takiego celu, że szybko musimy awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej, bo do tego potrzebni są ludzie i pieniądze. Więc mam nadzieję, że tak jak 17 lat temu konkretni ludzie na czele z Andrzejem Grzybem, postawili sobie cel budowy silnego klubu siatkarskiego, który zagra w najwyższej klasie rozgrywkowej, tak teraz uratujemy wspólnie razem, jako nasza radomska wspólnota, miejsce w pierwszej lidze. W dalszym ciągu klub będzie funkcjonował, a w najbliższej przyszłości może pojawią się równie ambitni przedsiębiorcy czy działacze siatkarscy, którzy będą chcieli grać jeszcze wyżej i realizować takie największe cele sportowe - podkreśla prezydent.
Radomscy kibice pamiętają już jeden upadek Czarnych, kiedy to po sezonie 2002/03 klub przestał istnieć. Dług wynosił wtedy półtora miliona złotych, a to uniemożliwiało dalsze funkcjonowanie. Miasto nie chce powtórki z historii.
- Zrobię wszystko, co możliwe, żeby Czarnych na powierzchni utrzymać, żeby utrzymać ich w pierwszej lidze, bo oczywiście można sobie wyobrazić scenariusz, że zaczynamy od najniższej klasy rozgrywkowej, ale to jest wielka niewiadoma, czy wystarczy energii, zapału, a później pieniędzy na kolejne awanse i ta droga odbudowy siatkówki byłaby bardzo długa. Ja już jeden upadek klubu przeżyłem, brałem udział w jego odbudowywaniu. Wiem, ile to wysiłku kosztuje i naprawdę lepiej utrzymać pierwszą ligę, utrzymać tę formę organizacyjną i dopiero po sezonie czy dwóch takiego "czyśćca" myśleć o tym, żeby wracać na siatkarskie salony - podkreśla Mateusz Tyczyński.
Potrzeba transparentności
Nieoficjalnie wiadomo, że klub ma duże długi, a choćby siatkarze i sztab szkoleniowy (wyłączając stypendia miejskie) nie otrzymali wynagrodzeń za ostatnie miesiące. - Tak jak wcześniej wspominałem, ja na ten moment nie widziałem dokumentów finansowych i to obciąża absolutnie poprzedniego prezesa, pana Zagumnego. Nie możemy opierać się na plotkach czy na informacjach, że są jakieś długi, bo to łatwo powiedzieć, a trudno zweryfikować. Dokumenty finansowe na stół, jak najszybciej. Ludzi odpowiedzialnych obecnie za Czarnych również widziałbym chętnie u siebie w gabinecie. Natomiast po tych rozmowach pewnie przyjdzie czas rozliczeń i nie ukrywam, że wiele osób o tym mówi, a ja również o tym myślę, że poprzedni zarząd chyba powinien tłumaczyć się przed odpowiednimi organami za politykę finansową, jaką prowadził przez ostatnie lata - zaznacza prezydent Witkowski.
Sytuacja wymaga szybkich i zdecydowanych działań. Czasu zbyt wiele nie ma, bo trzeba przecież zbudować też drużynę na nowy sezon, która miałaby występować w PLS 1. Lidze. - Myślę, że skład personalny zespołu to jest ostatnie zmartwienie na dziś. Teraz największym zmartwieniem jest to, żeby ktoś w ogóle wziął odpowiedzialność za Czarnych, bo dzisiaj sytuacja wygląda tak, że klub nie ma prezesa, nie ma rady nadzorczej, a właściciel nie wykonuje ruchów, które wykonać powinien. Więc najpierw stabilizacja organizacyjna i finansowa, a chętni do tego, żeby w Czarnych Radom zagrać na pewno się znajdą. Myślę, że też samo środowisko mocno pomoże w tym, żeby wtedy zespół skompletować - kończy Tyczyński.
Najbliższe tygodnie będą więc decydujące o przyszłości Czarnych Radom. Pojawiło się światełko w tunelu.
Napisz komentarz
Komentarze