Na ogólnopolskiej debacie w Toruniu dotyczącej edukacji, minister Anna Zalewska przedstawiła m.in. złożenia struktury szkolnictwa. Z pewnością nie jest to nowa zmiana, a powrót do czegoś, co już było. Wracamy do 8 – letnich klas podstawowych, a co za tym idzie MEN dąży do wygaszania i likwidacji gimnazjów. Jak by to miało wyglądać w praktyce?

Najlepsze wiadomości video z Radomia znajdziesz na naszym kanale na YouTube - TUTAJ.
W 2017 roku pierwszy rocznik pójdzie już do szkoły powszechnej z nową podstawą programową – zapowiada Anna Zalewska, minister edukacji. - Uczniowie przejdą 12 lat nauki, aby zdać egzamin dojrzałości. Absolwenci szóstych klas nie pójdą do gimnazjum, ale zostaną w podstawówce – wydłużonej o siódmą i ósmą klasę. W konsekwencji gimnazja z systemu ówczesnego szkolnictwa znikną w 2020 roku.
Wiceprezydent Karol Semik, do reformy szkolnictwa, czyli powrotu do poprzedniego systemu kształcenia podchodzi sceptycznie.

Zdaniem wiceprezydenta, zmiana struktury szkolnictwa to przede wszystkim ogromne koszty dla samorządów. W Radomiu i tak największa część kosztów generowana jest na oświatę, bo aż 47 proc. budżetu miasta pochłaniają wydatki na edukację. - Ta zmiana na pewno będzie wspomagana pieniędzmi rządowymi, ale trzeba być realistą i wiedzieć, że będzie sporo kosztowała jeżeli chodzi o budżet każdego samorządu, a szczególnie tych większych. W naszym przypadku to jest 97 placówek w całym mieście – dodaje wiceprezydent.
Zdaniem Semika, te pieniądze można dużo lepiej zagospodarować. - Można je przeznaczyć np. na lepsze wyposażenie szkół czy dokształcenie nauczycieli - przyznaje.

- Nie wiem czy jest sens zmieniać, to co już funkcjonuje. Umieszczenie 14-15 - latków z pierwszoklasistami w jednym budynku to nie jest dobre rozwiązanie - mówi pan Roman. - Lepiej, żeby tak zostało.
Najświeższe wiadomości z Radomia
i regionu znajdziesz na profilu CoZaDzien.pl na Facebooku - TUTAJ.















