Huśtawka nastrojów towarzyszyła kibicom Broni podczas niedzielnego meczu z ŁKS-em. Najpierw z gola cieszyli się radomianie, gdy futbolówkę w siatce łodzian umieścił Sebastian Kobiera. Zaledwie siedem minut później fani klubu z Plant wyrywali sobie głowy z włosów, po tym jak ich ulubieńcy dali sobie strzelić trzy gole! W każdym z nich wina należy się bardzo słabo dysponowanym defensorom.
Gdy w 59 minucie Jakub Kosiorek próbował wyjściem poza pole karne ratować błąd kolegów z formacji obronnej i faulując rywala otrzymał czerwoną kartkę, wydawało się, że losy rywalizacji zostały rozstrzygnięte. Tak się jednak nie stało.
W 72 minucie pierwszy celny strzał w 2. połowie na bramkę ŁKS-u oddał Kobiera a piłka uderzona przez pomocnika z odległości około 25 metrów wpadła obok słupka do siatki. Kontaktowy gol uskrzydlił miejscowych i na efekt nie trzeba było długo czekać. Fatalny błąd popełnił tym razem obrońca lidera zbyt lekko podając futbolówkę do własnego bramkarza. Dopadł do niej wprowadzony na murawę kilka chwil wcześniej Adrian Grudzień i jak się miało okazać, zdobywając gola, ustalił wynik konfrontacji.
Broń Radom – ŁKS II Łódź 3:3 (1:3)
Bramki: Kobiera 2, Grudzień – Kelechukwu, Nelson, Glapka.
Broń: Kosiorek – Derlatka, Pietrzyk, Wrześniewski, Kargul, Nowak (46. Reid), Kowalski (46. Partyka), Szymczak, Kielak (72. Grudzień), Kobiera, Odolak (60. Piotrowski).















Napisz komentarz
Komentarze