„Diablo” był jednak dosyć porywczy, zdemolował mieszkanie, za każdą przegraną obwiniał żonę – ta w końcu postanowiła od niego odejść… ale nie wszystko potoczyło się tak jak by chciała. Przynajmniej tak wynika z wywiadu jakiego udzieliła dla „Twoje Imperium”:
„Po paru miesiącach chciałam odejść. Powiedziałam Krzyśkowi, że chcę poznać kogoś, z kim założę rodzinę. Wtedy zaczął namawiać mnie na dziecko. Oświadczył, że chce stworzyć ze mną prawdziwą rodzinę, dom którego mu brakuje. Zapewnił, że z żoną nic go już nie łączy.”
Ale chyba było odwrotnie – choć obiecał, że po walce o mistrzostwo świata rozejdzie się z żoną to…
„Czekałam, ale gdy przegrał tę walkę, zarzucił mi, że to moja wina. Wkrótce zerwał ze mną i przestał przychodzić do Zuzi. Nie widział jej od paru miesięcy.”
Każdy medal ma jednak dwie strony. Jak sytuacje widzi w tej chwili bokser?
„Zależy mi na córce. Ale faktycznie przez ostatnie trzy, cztery miesiące nie widziałem jej, bo przygotowywałem się do walki. W takim czasie nawet własna rodzina jest odsunięta ode mnie.”
Kochanka jednak nie zamierza odpuścić. Wystąpiła do sądu o alimenty na córkę Zuzię – 4 tysiące złotych miesięcznie. Diablo jest jednak dziwnie spokojny o swoje fundusze.
„Żaden sąd jej tyle nie przyzna. W końcu mam rodzinę, różne kredyty. Ona chce tyle pieniędzy, by było ją stać na mieszkanie w Warszawie. A przecież ma 2 mieszkania w Rzeszowie i spokojnie mogłaby się tam przenieść. Mógłbym powiedzieć o niej wiele złego, ale tego nie zrobię, bo szanuję ją jako matkę mojej córki. Żona jest zorientowana w sytuacji, nic przed nią nie ukrywam. Wspiera mnie w walce, bym miał kontakt z córką.”














