Radomiak po zwycięstwie nad Gryfem Wejherowo kolejnych ligowych punktów szukał w Legionowie. Legionovia to drużyna, która wiosną jeszcze nie zagroziła rywalom. Ekipa z Mazowsza przegrała dwa wyjazdowe spotkania z Kotwicą Kołobrzeg i Nadwiślanem Góra oraz dostała trzy punkty za walkower z Okocimski KS Brzesko. Jednak zespołu z Legionowa nie można lekceważyć, o czym przekonali się radomianie w pierwszej rundzie, kiedy to przy Narutowicza Legionovia wygrała 2:1, a w zimowy okresie przygotowawczym zespół ten pokonał Radomiaka aż 5:0.
W wyjściowym składzie Radomiaka trener Jacek Magnuszewski dokonał aż pięciu zmian w porównaniu do ostatniego ligowego pojedynku z Gryfem Wejherowo. Od pierwszej minuty w bramce pojawił się Michał Kula, który zmienił Adriana Szadego. Na bokach obrony zagrali, wracający po zawieszeniu za kartki, Bartosz Sulkowski oraz debiutujący w zielonych barwach Marek Duben. Na ławce rezerwowych wylądował Jakub Cieciura, a Michał Chrabąszcz został przeniesiony do linii pomocy w miejsce pauzującego za nadmiar żółtych kartek Mateusza Radeckiego. Dodatkowo szkoleniowiec radomskiego zespołu wymienił całą linię napadu. Dawid Kwiek i Krzysztof Ropski wylądowali na ławce, a na boisku pojawili się Przemysław Śliwiński i Leandro Rossi.
Legionovia mocno przycisnęła od samego początku i na efekt nie trzeba było długo czekać. Już w dziesiątej minucie spotkania gospodarze znaleźli drogę do radomskiej bramki. Michała Kulę, mocnym strzałem głową, pokonał Wojciech Kalinowski. Strata gola zmotywowała radomian, którzy błyskawicznie odrobili straty. Radomiak doprowadził do wyrównania już w 18. minucie, a na listę strzelców wpisał się Kamil Cupriak. Ten sam zawodnik jeszcze raz trafił do bramki rywala, w 37. minucie spotkania, ale tym razem sędzia gola nie uznał, bo dopatrzył się minimalnego spalonego. Po pierwszej połowie na tablicy wyników wyświetlał się remis 1:1.
Po zmianie stron do jeszcze bardziej frontalnych ataków ruszyli gospodarze. Przez pierwszy kwadrans drugiej połowy „Zieloni” mieli problem z opuszczeniem własnej połowy. Legionovia raz za razem nacierała na radomską bramkę, ale czujny na posterunku był Michał Kula. Dopiero w ostatnich dwudziestu minutach spotkania radomianie zdołali stworzyć pierwsze groźne akcje, jednak piłka nie znalazła drogi do legionowskiej bramki. W ostatnich minutach gospodarze rzucili się do szaleńczych ataków. Parę razy umiejętności Michała Kuli sprawdzał Robert Hirsz, ale z tych potyczek zwycięsko wyszedł radomski bramkarz. W drugiej połowie bramki nie padły i spotkanie zakończyło się remisem 1:1.
Po tym pojedynku Radomiak Radom z dorobkiem 35 punktów zajmuje piąte miejsce w tabeli II ligi. Kolejne spotkanie podopieczni Jacka Magnuszewskiego rozegrają w przyszłą niedzielę (3 kwietnia), kiedy to na Stadionie Miejski w Radomiu zmierzą się z Kotwicą Kołobrzeg.
Legionovia Legionowo – Radomiak Radom 1:1 (1:1)
Bramki: Kalinowski 10’ – Cupriak 18’
Legionovia Legionowo: Smyłek – Grzelak, Wkitorski, Leustek, Miś, Wieczorek, Garyga, Wójcik, Kalinowski (Wolsztyński 68’), Bajat, Hirsz
Radomiak Radom: Kula – Duben, Kościelny, Świdzikowski, Sulkowski (Kwiek 51’), Mikołajczak, Puton W., Chrabąszcz, Cupriak (Wolski 71’), Rossi (Agu 51’), Śliwiński (Ropski 71’)














