W sezonie 2024/25 koszykarze HydroTrucku Radom spadli z Pekao S.A. 1. Ligi. Już na konferencji prasowej po ostatnim spotkaniu ligowym trener Robert Witka mówił, że klub od lat boryka się z problemami finansowymi. Potwierdził to podczas otwartego spotkania z kibicami Piotr Kardaś, prezes radomskiego klubu. - Jest takie powiedzenie w sporcie, szczególnie zespołowym, że sukcesy dużo kosztują. I to niestety u nas się to sprawdziło - mówił.
2016 rok dla Rosy Radom, bo pod taką nazwą występował wtedy klub, był znakomity. Radomianie zdobyli wtedy wicemistrzostwo Polski, Puchar Polski i Superpuchar Polski. Można powiedzieć, że to wtedy... zaczęły się problemy. - Premie, które w jednym roku były zapisane w kontraktach zawodników, okazały się bardzo ciężkie do utrzymania przez naszą organizację - wyjaśniał Piotr Kardaś. Potem radomski klub występował jeszcze w europejskich pucharach. - Niestety finansowo za szybko się to stało i nie byliśmy do końca gotowi. Ten dług spółki systematycznie narastał, do czego dołożyły się jeszcze problemy sponsora tytularnego i głównego właściciela w tamtym czasie, czyli grupy Rosa - wyliczał prezes, który na otwartym spotkaniu z kibicami chciał im przybliżyć sytuację, w jakiej w ostatnim czasie znajdował się klub.
W tamtym czasie, kiedy klub święcił sukcesy, szkoleniowcem był Wojciech Kamiński. Potem na tym stanowisku zastąpił go Robert Witka. - W pewnym momencie zderzyliśmy się z problemami organizacyjnymi, nawet takimi jak zorganizowanie środków na wyjazdy. Na ratunek przyszedł Zbigniew Sitkowski, właściciel firmy HydroTruck, który był z nami od kilku lat. Po kilku rozmowach podjął rękawice - mówił Kardaś.
To wtedy, w 2019 roku, Rosa stała się HydroTruckiem. - W ciągu pierwszych dwóch lat firma HydroTruck dokapitalizowała spółkę ze stu tysięcy do ponad dwóch milionów złotych. Do tego dochodziły normalne faktury sponsoringowe - mówił Kardaś.
W sezonie 2018/19 dług spółki był... wyższy niż budżet klubu i wynosił ponad dwa miliony złotych! - Dzięki pomocnej dłoni wyciągniętej przez Zbigniewa Sitkowskiego, ale też przez wielu innych sponsorów, którzy zostali z nami w tym trudnym czasie i mniejszymi kwotami zasilali na bieżąco nas budżet, mogliśmy ten dług "zrolować" - zaznaczył Kardaś dodając, że w obecnej chwili wspomniany dług zmalał o 90 procent. Skalę problemów pokazuje fakt, że u jednego z zawodników zadłużenie wynosiło aż 330 tysięcy złotych.
Mimo problemów finansowych, jeszcze do końca sezonu 2021/22 HydroTruck grał w Polskiej Lidze Koszykówki. To właśnie wtedy z niej spadł, a dwie ostatnie kampanie spędził na jej zapleczu. Niestety, minione rozgrywki zakończyły się spadkiem do drugiej ligi. - Nikt nie zakładał spadku. Ale chciałbym zaznaczyć, że ten sezon był szalony pod wieloma względami. Tak wyrównanych rozgrywek nie było do tej pory nigdy. Zawsze do utrzymania wystarczyło wygranie siedmiu, ośmiu spotkań. My wygraliśmy dziesięć i to okazało się za mało - mówił Kardaś. Co ciekawe, nawet 14 zwycięstw nie wystarczyło do utrzymania, bo właśnie tyle miał na koncie 16. w tabeli Żak Koszalin.
Przygotowania do nowej kampanii, już na trzecim szczeblu rozgrywkowym, trwają. - Odbudowaliśmy szkolenie młodzieży i nasze grupy młodzieżowe już się biją w Polsce na szczeblu centralnym, czy to w ćwierćfinałach czy półfinałach mistrzostw Polski. To jest bardzo optymistyczne i to jest super fundament. Poza tym mamy bardzo doświadczonych zawodników w Radomiu. Ten zespół na nowy sezon to ma być taka wybuchowa mieszanka radomska - podkreślał Kardaś,
W drużynie ma zostać pięciu lub sześciu zawodników z minionej kampanii. To m.in. Daniel Wall czy Maksim Miroshnichenko. Do nich ma dołączyć zdolna młodzież.
Trenerem może zostać... Piotr Kardaś. - Rozważamy opcję mojego powrotu na ławkę trenerską, a być może tę posadę obejmie któryś ze szkoleniowców grup młodzieżowych. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła - wyjaśniał prezes.
Nie wiadomo też na razie gdzie HydroTruck będzie rozgrywał swoje mecze w drugiej lidze. Pod uwagę brane są: hala Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Narutowicza oraz hala Uniwersytetu Radomskiego przy ul. Chrobrego. - W tamtym roku nasze rezerwy grały właśnie w hali Uniwersytetu. To obiekt również z tradycjami, bardzo związany z koszykówką. Ja sam z Danielem Wallem i Łukaszem Majewskim właśnie tam wywalczyliśmy przed laty awans do pierwszej ligi. Można powiedzieć, że wracałoby się na stare śmieci - podkreślał Kardaś.
Trwają też rozmowy z firmą, która mogłaby zostać nowym sponsorem tytularnym i dołączyć do nazwy drużyny. - Na razie nie mogę zdradzić nic więcej, ale rozmowy trwają. Mogę natomiast uspokoić, że HydroTruck z nami zostaje - zaznaczał prezes klubu.
Przedłużona została z kolei umowa o współpracy z klubem Piotrówka. - Młodzież z Piotrówki przez kolejne lata będzie zasilała naszą akademię. I to jest naprawdę duża wartość, że to środowisko koszykarskie mówi tym samym głosem. Działamy od wielu lat spójnie i miejmy nadzieję, że już w tym roku ta młodzież pokaże swoją wartość - mówi Kardaś.
Sezon w drugiej lidze ma ruszyć pod koniec września. Celem radomian jest przede wszystkim awans do fazy play-off. Wywalczenie promocji i powrót do pierwszej ligi wydaje się być sprawą bardzo trudną. Niewykluczone, że po reorganizacji awans spośród 64 zespołów (w drugiej lidze jest cztery grupy po 16 ekip) wywalczy... tylko jedna drużyna.

















Napisz komentarz
Komentarze