Członek zarządu PPL w wywiadzie mówił m.in. o wyczerpującej się przepustowości lotniska Chopina w Warszawie. Jednym z rozwiązań mogłoby być zachęcenie przewoźników do latania m.in. z Radomia. Nie będzie to jednak łatwe zadanie.
– Lotnisko w Radomiu to przykład kompletnego braku kompetencji przy projektowaniu. Dziś może ono obsłużyć 1,4 mln pasażerów rocznie – ale chyba nikt nie wierzy, że kiedykolwiek tylu ludzi będzie tam obsłużonych – powiedział Danił w rozmowie z portalem RynekLotniczy.pl.
W tym roku lotnisko w Radomiu odprawiło do tej pory ponad 100 tys. pasażerów rocznie.
– Inwestycja nie spina się finansowo – ale traktujemy to jako wyzwanie. W ciągu 5 lat chcemy dojść do wyniku 400-500 tys. rocznie – powiedział Marcin Danił.
Członek zarządu PPL stwierdził, że jednym z rozwiązań może być ściągnięcie do Radomia tanich linii lotniczych.
- Rozmawiamy głównie z liniami niskokosztowymi. Nie chcę twierdzić, że przewoźnicy nie są zainteresowani. Zachęcamy Ryanaira, by spróbował uruchomić połączenia - powiedział.
Przypomnijmy, że jeśli chodzi o tanie linie, to z Radomia lata obecnie Wizz Air, ale tylko do cypryjskiej Larnaki.
Jak czytamy na portalu RynekLotniczy.pl, Danił zastrzega przy tym, że efekty podejmowanych obecnie działań będą widoczne dopiero w sezonie letnim przyszłego roku. Jak ocenia, obszar oddziaływania radomskiego lotniska (województwo świętokrzyskie, część Warszawy i Polski Północno-Wschodniej) – przy stałych, regularnych połączeniach w kierunkach niesezonowych, „pracowniczych”, takich jak Londyn, Dublin czy Skandynawia – daje szansę na osiągnięcie założonych celów.















Napisz komentarz
Komentarze