Tym razem na ulice miasta wyjechało kilkadziesiąt samochodów z czarnymi parasolkami i transparentami.
- Nie podoba nam się to, co się dzieje. Kobiety też mają prawo głosu. To nasze ciało, nasze życie - jak może ktoś za kogoś decydować? Jeżeli ja zdecydowałabym za kogoś to byłby grzech, a jako państwo katolickie powinniśmy sobie zdawać z tego sprawę - mówi pani Bożena. - Ja jestem w takim wieku, że dzieci już mieć nie będę. Mam synową, wnuczkę i to dla nich protestuję, nie zostawię ich samych - dodaje.
Samochody zablokowały w poniedziałek całą Polskę. W Radomiu protestujący wyjechali o godzinie 16 spod siedziby Prawa i Sprawiedliwości przy Alei Grzecznarowskiego. Auta na czele z ciężarówką przejechały ulicami Kwiatkowskiego, Słowackiego, 25 czerwca, Sienkiewicza, Mickiewicza, Traugutta, Poniatowskiego i z powrotem do Grzecznarowskiego robiąc kilka okrążeń ulicami miasta.
- Jestem matką dwójki dzieci i nie godzę się na to, żeby moje dzieci były zmuszane do czegokolwiek. Chcę, żeby każdy miał wolny wybór i nikt nikogo do niczego nie zmuszał - bo na tym polega człowieczeństwo - mówi Izabela Bieniek, protestująca.
Przypomnijmy, że protesty w kraju, również w Radomiu rozpoczęły się w piątek 23 października, po tym jak w czwartek (22 października) Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcje ze względu na ciężkie nieuleczalne, a także śmiertelne wady płodów są niezgodne z konstytucją.
- Nie zamierzamy zaprzestać protestów, będziemy walczyć o swoje. Pokażemy wszystkim, że to o co walczymy jest słuszne i zgodne z naszym sumieniem - mówi Izabela Bieniek.
W poniedziałek (26 października) w Radomiu odbył się również spacer obywatelski, w którym udział wzięło około tysiąca osób.
Przypomnijmy, że spacery odbywają się codziennie od 23 października.















Napisz komentarz
Komentarze