Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
piątek, 5 grudnia 2025 16:05
Reklama

Wierzbicka bierze od 2 do 5 tysięcy za post.

Instagram to dziwne zwierze. Portal na którym ludzie zamieszczają zdjęcia swojego jedzenia, cudzego jedzenia, jedzenia sąsiadów i jedzenia, które już wystygło w trakcie zamieszczania zdjęć jedzenia. No i są jeszcze śmieszne kotki i szafiarki – tymi słowami mógłbym podsumować cel istnienia Instagrama. Jednak jak się okazuje to nie na kotkach i jedzeniu można zarobić – natomiast co innego product placement.

Ostatnio Marta Wierzbicka, próbuje udowodnić, że jest dobra w tym co robi i nie zawdzięcza tego niektórym swoim „atutom”. I pomimo że wspomniane „atuty” niewątpliwie nimi są, to jednak celebrytka wciąż musi się ich wypierać – całkiem dosłownie. W kółko narzeka na rozmiar swoich piersi i marzy w publicznej telewizji, jakby to nie było wspaniale, gdyby były mniejsze. Jednak Instagram kocha piersi, a użytkownicy chętnie przeglądają zdjęcia szafiarek zawierające w sobie ten kluczowy element – a szafiarki korzystają z tego faktu, zarabiając na product placemencie. W ostatnim odcinku Magla Towarzyskiego wyznaje nawet jak wiele.

W zależności od firmy. Różnie. Dostaję od 2 tysięcy do 5 tysięcy za post. Ale nie należę do osób, które nałogową muszą tam wrzucać posty i na tym zarabiać. Ja po prostu mam ten Instagram i czasami sobie na nim coś zarobię. Ja w tym wszystkim jestem sobą i nie mam parcia, żeby zarabiać.”

To naprawdę niezła suma, patrząc przez pryzmat na przykład rozbieranych sesji dla Playboya. Celebrytka dostała za taką wielogodzinną pracę 30 tysięcy złotych – co jest jedną z najniższych gaż wypłaconych przez pismo, które „nie-publikuje-już-aktów”. 


Podziel się
Oceń

Reklama
ReklamaElmas wędliny
Reklama
ReklamaSalon Oświetleniowy Mirat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama