
Co najwyżej nie dają spać, kiedy stoją tłumnie pod hotelem i śpiewają mi całą noc. Ale czasem mają złe informacje i śpiewają pod oknem mojego menadżera. A jak śpiewają pod moim, to trochę się wkurzam, bo wiem, że będę miał ciężki dzień. Ale gdy widzę przez okno setki dziewczyn siedzących na kocach z termosami z kawą, wiem, że one będą tak czekać do rana, aż wyjdę z hotelu i się z nimi przywitam, to wzrusza mnie ten widok.
Na szczęście Dawidek ma ogromne pokłady cierpliwości i wyrozumiałości dla swoich „szaleńców”. Nawet kiedy musi łamać przepisy, zagrażając życiu i zdrowiu innych uczestników ruchu.
„Nie wkurzam się też, gdy nasz bus musi pod eskortą policji przejeżdżać na czerwonym świetle, by uciec przed tłumem nastolatek, ani wtedy, gdy stukają w szybę mojego auta. Czasami się zastanawiam, skąd mam na to wszystko siłę, przy tulu obowiązkach i życiu w ciągłych rozjazdach. Ale sam tego chciałem. Zwłaszcza, że moi fani są szaleńcami, a ja to lubię.”














