Ostatnio pisałem o Maryli Rodowicz, która lubi wykorzystywać swój czar, urok osobisty i przede wszystkim sławę, do wymigiwania się od mandatów i drobnych występków drogowych. Jak się okazuje gwiazdy showbiznesu wychodzą z założenia, że samo bycie celebrytą wystarczy, żeby móc naginać obowiązujące ogólnie reguły i zasady prawa do swojego widzimisię. Jednak dla niektórych mandat i 500 złotych za przekroczenie prędkości, to właściwie drobne, które można po prostu wydać na głupoty. Dosłownie głupoty.
Jak wyznała Dorota „Doda” Rabczewska, skandalistka, celebrytka i poniekąd piosenkarka dla jednej z rozgłośni radiowych – ona jest ponadto co reprezentuje Rodowicz i ma od niej znacznie więcej godności.
„Policja wlepia mi mandaty i mam dwie opcje: jak mam dobry humor, to zagaduję i jakieś tam głupie żarciki, ale nigdy się nie płaszczę. A jak mam słaby to mówię: dobra, dawaj te punkty, dawaj te mandaty, masz na krem dla żony i spadaj.”
Taaaa… to Ci dopiero podejście do życia.














