Amelia Pudzianowska ma na koncie kilkadziesiąt wygranych konkursów literackich, kilkadziesiąt publikacji w prestiżowej prasie, a od teraz swój pierwszy, wymarzony tomik poezji. Dobre pisanie to nie jedyny talent tej młodej utalentowanej artystki. Swoje pasje realizuje także jako reżyserka, slamerka czy montażystka.
Spotkanie autorskie a Amelią, zorganizowane przez Miejską Bibliotekę Publiczną doskonale wpasowało się w klimat środowego jesiennego wieczoru. I chociaż prowadzący rozmowę, Dariusz Wróbel skwitował, że tomik jest mocno feministyczny, to nie przeszkadzało to w dynamicznej dyskusji o jego powstaniu.

Wiersze w nim zawarte mówią, o rzeczach ważnych, ale i trudnych. Prowadzący spotkanie nazwał je wprost „piaskiem pod powieką”, z czym autorka zgodziła się bez dwóch zdań, dodając, że „jeśli nie doświadczymy smutku, to skąd mamy wiedzieć, że radość to radość”. Jak sama zauważyła, w jej książce brakuje utworów o miłości, która również jest bardzo ważna w naszym życiu i że troszkę tego żałuje, ale… stanowi to doskonały pretekst i fundament dla następnej twórczości.
- Na wiersze o miłości po prostu przyjdzie jeszcze czas - powiedziała Amelia. A czym jest sama poezja? - Poezja to dla mnie słowa o tym, kiedy nie używa się słów – dodała.
Klimat doskonale dopełnił minirecital znajomych autorki, którzy jej dwa wiersze, w tym „Dysonans” ubrali w muzykę i zaprezentowali zebranej publiczności. Na klawiszach grał Maksymilian Bojek, trąbkę prowadził Damian Czarnecki a wokalem zaczarowała Marta Wilczyńska.

Był również czas na rozmowy pozakuluarowe i możliwość nabycia książki „Guzik prawda” z dedykacja Amelii. Chętni mogli zakręcić kwadratowym kołem fortuny (niefortunności) i poznać prawdę, albo… guzik prawdę.

To był bardzo udany wieczór. Dziękujemy za zaproszenie, a Amelii życzymy niegasnącej weny i z niecierpliwością czekamy na efekty jej kolejnej twórczości.






















Napisz komentarz
Komentarze