Ponowne wszczęcie śledztwa to efekt pracy w ramach projektu "Archiwum Zbrodni", który powstał w 2022 roku.
- Nasi prokuratorzy, mając dostęp do nowych dokumentów, nowych świadków, podejmują na nowo te śledztwa, które zostały już umorzone i zakończone, bo pojawiają się nowe dowody, co daje podstawę do ponownego wszczęcia śledztwa. To proces długi, żmudny, ale przynoszący efekt. W Szczecinie skazano funkcjonariusza ZOMO, w Niemczech funkcjonariusza Stasi odpowiedzialnego za śmierć Czesława Kukuczki - mówi Karol Polejowski, zastępca prezesa IPN.
Karol Polejowski podkreśla, że sprawcy byli bewzględni, a później czerpali z tego korzyści.
- To nie byli ludzie, którzy nagle zjawili się i zaczęli wykonywać rozkazy totalitarnej komunistycznej władzy. To byli ludzie, którzy z oddaniem wypełniali rozkazy swoich mocodawców, żyjąc potem z nagród, z dodatków, z wysokich emerytur. My w Instytucie Pamięci Narodowej nie zgadzamy się na takie traktowanie sprawców. Sprawcy muszą zostać zidentyfikowani, nazwani po imieniu i postawieni przed sądem - podkreśla Karol Polejowski.
Analiza akt śledztwa oraz informacje uzyskane z archiwum IPN doprowadziły do przyjęcia, że działania funkcjonariuszy MO i SB podjęte wobec uczestników masowego protestu społecznego w Radomiu wyczerpały znamiona zbrodni przeciwko ludzkości, która nie ulega przedawnieniu.
- Po stłumieniu protestów na ulicach rozpoczął się kolejny etap bezprawia, ale nie tylko w stosunku do osób, które zostały zatrzymane w związku z tą demonstracją, ale również w stosunku do osób, które przypadkowo znalazły się w tym miejscu i zostały zatrzymane przez funkcjonariuszy. Ten etap bezprawia przyjął w każdej jednostce formę tzw. ścieżek zdrowia - mówi prok. Andrzej Pozorski, dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
Mirosława Hetman, prezeska Stowarzyszenia Radomski Czerwiec '76 podkreśla, że to oddanie sprawiedliwości pokrzywdzonym.
- Byłam naocznym świadkiem tego wszystkiego - bicia, ścieżek zdrowia, pobitych kolegów, zmasakrowanych można powiedzieć, których w ogóle nie można było poznać, kto kim jest. Wychodząc z więzienia, zostałam karnie zwolniona z pracy, dostałam wilczy bilet, nie tylko ja, ale wszyscy, którzy byli osadzeni. Później nigdzie nie mogliśmy dostać pracy. Jest ten ból w nas, że do dzisiaj, przez tyle rządów, nikt nie wziął się za to, żeby osadzić, oskarżyć ludzi, którzy nam zrobili tę masakrę - mówi Mirosława Hetman, prezeska Stowarzyszenia Radomski Czerwiec '76.
Wszczęte zostały również dwa inne postępowania - w sprawie wydarzeń z 1976 roku z Płocka i Ursusa.
Przypomnijmy, że 25 czerwca 1976 roku w wielu zakładach pracy w Polsce wybuchły strajki i demonstracje, wywołane zapowiedzianą dzień wcześniej przez rząd drastyczną podwyżką cen żywności. W wyniku niezadowolenia społecznego strajki ogłoszono w 54 dużych zakładach przemysłowych. Po spacyfikowaniu protestów władze podjęły szeroko zakrojone represje. Demonstranci byli bici i upokarzani, a wielu z nich przechodziło przez tzw. ścieżki zdrowia. Wydarzenia z czerwca 1976 roku stały się istotnym impulsem dla dalszych działań opozycyjnych, prowadzących do powstania „Solidarności” i przemian demokratycznych w Polsce.
















Napisz komentarz
Komentarze