Kibice, którzy zasiedli w niedzielny wieczór w hali MOSiR-u przecierali oczy ze zdumienia. Zawodników z Radomia komplementowali również eksperci telewizji Polsat, bowiem pojedynek HydroTrucku z Polskim Cukrem Toruń był tam bezpośrednio transmitowany. Drużyna skazywana przed sezonem na porażki odpaliła i prezentuje się bardzo dobrze.
Wydaje się, że w środę na podopiecznych trenera Witki czeka dużo trudniejsze zadanie. O ile HydroTruck rozgromił Polski Cukier Toruń zdobywając aż 99. punktów, to teraz do hali MOSIR-u przyjedzie wicelider i jeden z kandydatów do gry o najwyższe cele – lubelski Start.
Lublinianie mają bilans czterech zwycięstw i dwóch porażek, a tej ostatniej doznali w sobotę. W Ostrowie Wielkopolskim. Warto przypomnieć, że z tą samą BM Slam Stalą mierzyli się kilka dni wcześniej radomianie i ci przegrali, ale dopiero po dogrywce, bowiem w regulaminowym czasie padł remis.
Pocieszające jest również to, że po meczu z Polskim Cukrem żaden z zawodników HydroTrucku nie doznał urazów.
- Oczywiście zagramy wciąż bez Kacpra Rojka i Jakuba Zalewskiego, ale o ile przed meczem z Toruniem nie byłem pewien udziału w spotkaniu Dayona Griffina (stąd Amerykanin zaczął mecz na ławce rezerwowych wyj. Red), to w środę nasz strzelec już na pewno zagra. To jest kontuzja śródstopia, a więc najbardziej narażonej na ból części stopy podczas podskoków. Griffin wciąż odczuwa ból, ale zaciska zęby i gra – przyznał trener Witka.
W ostatnim czasie HydroTruck z zespołem Startu mierzył się czterokrotnie. Dwa z tych pojedynków odbyły się w lidze, a dwa miały charakter przedsezonowych gier kontrolnych. Wszystkie spotkania wygrali lublinianie. Jak będzie w środę? O tym przekonamy się już o godz. 20, kiedy rozpocznie się to widowisko.















Napisz komentarz
Komentarze