King Wilki Morskie Szczecin w tym sezonie wysoko ograły beniaminka rozgrywek, Spójnię Stargard (95-64), ale chyba nawet w Szczecinie nie spodziewano się, że ROSA zaprezentuje się równie słabo co kopciuszek ligi. W czwartej kwarcie radomianie przegrywali już 29 punktami i tylko skuteczność na finiszu, kiedy gospodarze byli już pewni wygranej, pozwoliła uniknąć zupełnego blamażu.
Już w pierwszej kwarcie Wilki Morskie uzyskały przewagę ośmiu punktów. Z każdą kolejną kwartą ta przewaga rosła - druga partia to wygrana gospodarzy siedmioma "oczkami", trzecia - czterema, a w ostatniej odsłonie spotkania King rzucił o dwa punkty więcej od ROSY. Radomianie ponownie mieli ogromny problem z trafianiem z gry. Przy 50 procentowej skuteczności gospodarzy, "Smoki" oddały tylko 38 proc. celnych rzutów z gry. W ostatnich minutach gry udało się nieco zniwelować przewagę szczecinian pod koszami, która w pewnym momencie była wyraźnie widoczna (Wilki Morskie miały dwa razy więcej zbiórek). Ostatecznie ROSIE udało się zebrać piłkę 28 razy, a przeciwnikom aż 41. Radomianom brakowało również asyst - zaliczyli ich 13, a gospodarze 24.
Świetny występ w ekipie gospodarzy zaliczył Tomas Jogela, który może pochwalić się double-double (15 punktów, 10 zbiórek). Dobre recenzje zebrał też Dominik Wilczek. Debiutujący w Energa Basket Lidze zawodnik rzucił 15 punktów i był drugim najlepszym strzelcem szczecinian. W barwach ROSY Cullen Neal rzucił 23 punkty, Artur Mielczarek zaliczył pięć zbiórek, a Filip Zegzuła cztery asysty. Były to najlepsze indywidualne osiągnięcia naszego zespołu.
King Wilki Morskie Szczecin - ROSA Radom 92:71 (20:12, 25:18, 21:17, 26:24)
ROSA: Neal 23, Lindbom 14, Mielczarek 9, Mosquera-Perea 5, Zegzuła 2 oraz Piechowicz 5, Szczypiński 5, Szymański 4, Wątroba 2, Wall 2, Tyszka.
King: Kikowski 21, Jogela 15 (10 zbiórek), Sajus 13, Schenk 9, Diduszko 3 oraz Wilczek 15, Vecvagars 9, Harris 4, Bartosz 3, Majcherek.














Napisz komentarz
Komentarze