Ecodriving, smart driving albo po prostu ekojazda. Tak nazywany jest sposób prowadzenia samochodu, polegający na oszczędzaniu paliwa i poprawie bezpieczeństwa na drodze.

Z kursów korzystają przede wszystkim firmy, ale widać coraz większe zainteresowanie ze strony zwykłych kierowców, dla których koszt przejechania 100 km ma istotne znaczenie. Czego zatem dokładnie dowiemy się i nauczymy po takim szkoleniu? Przede wszystkim zdobędziemy wiedzę jak ograniczyć zużycie paliwa w naszym aucie. Poruszanie się według zasad ecodrivingu (trzeba zaznaczyć, że jest ich sporo) może ograniczyć zużycie paliwa nawet o 25 procent. Jak osiągnąć taki wynik? Pomocny w tym będzie „dekalog eko kierowcy”. Z niego dowiemy się, między innymi, że powinniśmy jeździć na najwyższym możliwym biegu, a zmianę na wyższy dokonywać najpóźniej, gdy wskazówka obrotomierza osiągnie 2500 obr./min. w silniku benzynowym lub 2000 obr./min. w silniku wysokoprężnym. Zrozumiemy także, że nie należy zwalniać samochodem jadąc na luzie, lecz na biegu oraz że powinniśmy gasić silnik, jeżeli nasz postój będzie dłuższy niż 30 sekund. To tylko niektóre wskazówki, jakie mają pomóc w zmniejszeniu zużycia paliwa, ale nie tylko…
Ekojazda przynosi bowiem dwojakie zyski. Pierwsze to wspomniane koszty paliwa, a drugie to zużycie samochodu. Płynna jazda charakterystyczna dla ecodrivingu nie obciąża tak samochodu jak nagłe przyspieszania i hamowania, poza tym jest dużo bezpieczniejsza zmniejszając tym samym ryzyko wypadku. Ecodriving nie musi więc oznaczać powolnego toczenia się po drodze, lecz przemyślany i zrównoważony styl prowadzenia samochodu przez wykluczenie zbędnych przyspieszeń i hamowań. A pamiętając także o innym „eko przykazaniach”, które wbrew istniejącym jeszcze stereotypom nie są szkodliwe dla silników naszych samochodów, możemy mieć komfort psychiczny w postaci znacznie wolniej opadającej wskazówki zbiornika paliwa.














