
A jak to wygląda na lokalnej radomskiej scenie muzycznej? Najwyraźniej tylko nieliczni mogą powiedzieć, że ich występy przynoszą zyski.
Wśród nich są hip-hopowcy, którzy w Radomiu cieszą się bardzo dużą popularnością, co ma przełożenie nie tylko na ilość osób przybywających na ich koncerty, ale i wysokość wynagrodzenia za występ - to jednak jest zależne od kilku czynników.
- Stawki za koncerty są różne w zależności od miasta, ilości członków zespołu oraz od rodzaju koncertu. Przykładowo, jeśli na scenie pojawiają się trzy zespoły, to można dostać dobre pieniądze, ale jak jest ich sześć, to gaża może być niższa. Dobry raper w Radomiu może liczyć na 1000 zł za koncert, ale jak zazwyczaj musi zabrać ze sobą DJ-a, akustyka i kamerzystę, więc im też trzeba coś dać. Niektórzy raperzy grają supporty - ci dobrzy mogą dostać za występ około 500 zł, natomiast ci początkujący otrzymują np. jakieś wejściówki - tłumaczy jeden z raperów związanych z radomską sceną hip-hop.

- Stawka jest uzależniona m.in. od ilości osób w zespole, ważne jest też miejsce wesela, ponieważ dojazd może zabierać dużo czasu, a więc i koszty transportu się zwiększają. Zdarza się również, że do zespołu dobierany jest muzyk, który nie jest stałym członkiem danej grupy – wtedy możne otrzymać nieco niższe wynagrodzenie niż pozostali, ale poza tym, wszyscy otrzymują tyle samo pieniędzy. Należy dodać, że po weselu młodzi mogą decydować się na poprawiny, wtedy wynagrodzenie jest wyższe średnio o kilkaset złotych. We wspomnianym przedziale cenowym mieści się również gra podczas imprez firmowych – tłumaczy wokalista jednego z zespołów grających na przyjęciach.
A co z muzykami, którzy wykonują niszowe gatunki, np. punkrock czy hardcore? Często grają oni za symboliczne piwko, zdarza się również, że organizator koncertu pokrywa koszty dojazdu danej grupy. Plusem jest to, że mają oni wiernych i... uczciwych fanów.
- Bardzo rozbudowany jest rynek gadżetów – koszulki, łańcuchy, breloczki, więc niektóre zespoły mogą na tym zarobić. Warto zaznaczyć, że pieniądze można także zarobić na sprzedaży płyt, ponieważ nie można ich znaleźć w sieci, zaś sami fani są na tyle uczciwi, że nie udostępniają tych nagrań na stronach internetowych. Co prawda zyski te są małe, ale na pewno bardziej dochodowe niż granie na koncertach. Dodam, że jeżeli chodzi o granie w radomskich klubach, to jeden z nich udostępnia salę za darmo i jeżeli koncert jest biletowany, to dochód ze sprzedaży trafia do zespołu - tłumaczy jeden z rockowych muzyków.

W tekście nie zostali wymienieni artyści, którym udało się zaistnieć na scenie ogólnopolskiej lub międzynarodowej, ponieważ ich obowiązują gwiazdorskie gaże - a to już zupełnie inna historia...















