Pisaliśmy o tym, że ogólnie „maksymalnieśredniolubiana” Jolanta Pieńkowska rozstała się z programem „Dzień Dobry TVN”, który prowadziła prawie 9 lat. Kolorowe gazety domyślały się, że przyczyną tego był ogólny brak sympatii społeczeństwa do Owej ;-) Ba, były nawet specjalne fanpage na portalach społecznościowych, które nawoływały do zwolnienia dziennikarki. A tymczasem Jolanta Pieńkowska zwolniła się sama, być może ubiegając decyzję swoich szefów? Przeszła do TVN 24 tłumacząc, że to awans, i że wreszcie będzie prowadzić taki program, jaki od dawna Jej marzył się.
A co na to „koleżanka” Pieńkowskiej, Kinga Rusin? Chyba potwierdza nasze przypuszczenia w rozmowie z portalem Plejada:
„Awans jest w drugą stronę. To znaczy z niszowej stacji idzie się do głównej stacji, do stacji matki. A ze stacji matki przejść do niszowej stacji to nie jest awans. TVN24 nawet nie ma nadawania naziemnego!”
Jakby nie patrzeć, to ma rację. Jakby nie patrzeć… J














