
Nazwisko szkoleniowca radomian nie znalazło się na liście licencji trenerskich opublikowanej przez Polski Związek Piłki Nożnej 20 marca 2015 roku (więcej TUTAJ). W związku z tym pojawiły się doniesienia, że licencja trenera Magnuszewskiego mogła stracić ważność z końcem ubiegłego roku i "zielonym" grożą w związku z tym konsekwencje takie jak kara finansowa i walkowery w niemal wszystkich rozegranych dotychczas meczach rundy wiosennej.
Sprawa została już wyjaśniona. Okazało się, że całe zamieszanie jest tak naprawdę bezpodstawne. - Trener Jacek Magnuszewski złożył w terminie wszystkie potrzebne dokumenty, a więc formalności zostały dopełnione - powiedział nam Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej. Czemu nazwisko trenera nie zostało więc wpisane na listę i kto za to odpowiada? Nie wiadomo.
- Byłem pewien, że z mojej strony wszystkie sprawy formalne zostały dopełnione. Nie wiem skąd wzięło się to całe zamieszanie. Najważniejsze, że wszystko jest już wyjaśnione - skomentował Jacek Magnuszewski, trener Radomiaka Radom.















