
„Po odcinku zadzwoniła do mnie kobieta i zaczęła dziękować za... uratowanie siostrzenicy. Na początku byłem zdziwiony, ale potem zrozumiałem, jak ważny przełom dokonał się w życiu tej dziewczyny. Popłakałem się ze wzruszenia.
Jak się okazuje kobieta przez sześć lat nie wychodziła z domu po stracie matki – cierpiała na poważną depresję.
„Aż do momentu, w którym zobaczyła
mnie z tym moim brzuchem na basenie. I na drugi dzień poszła
na spacer, a kobieta z Gdyni powiedziała: jest pan
cudotwórcą. Dla takich chwil warto żyć.”
Co jeszcze potrafi brzuch Kraśko?














