
Według niej to pomoże wielu młodym ludziom, którzy nie czują się komfortowo we własnym ciele i chcą przejść operacje zmiany płci. Jak wyjaśnia te „płciowe stereotypy” (no bo kto to widział, żeby ludzi dzielić ze względu na ich płeć?) ją ograniczają.
„Jestem w równej części złożona z obu tych połówek. Nie czuję się ani kobietą, ani mężczyzną. To nie ma nic wspólnego z tym, jak się ubieram, ale z tym, jak się czuję. Ludzie muszą zawsze zrobić z ciebie kogoś i narzucić ci tożsamość. A ja uważam, że możesz być, kim tylko zechcesz.
Byłam zarówno z kobietami, jak i mężczyznami. Oczywiście, że uprawialiśmy seks. W związkach z mężczyznami czułam się, że muszę być "kobietobotem", którym nie jestem. Natomiast w relacji z inną kobietą miałam potrzebę ją chronić i przyjmowałam postawę macho. Nie znalazłam jeszcze osoby, która sprawiłaby, że jestem tylko sobą.














