Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
poniedziałek, 15 grudnia 2025 18:55
Reklama
Co Za Historia

Niespokojny duch z Radomia. Aleksandra Sobania odwiedziła już ponad sto krajów!

Pochodząca z Radomia Aleksandra Sobania zwiedziła już sto krajów! Mimo wszystko, jak na niespokojnego ducha przystało, nadal "ciągnie ją w świat". Obecnie łączy pasję podróżniczą z pracą zawodową.
Aleksandra Sobania
Aleksandra Sobania z Radomia we włoskim Rimini.

Autor: Archiwum prywatne

  • Radomianka Aleksandra Sobania wstąpiła do harcerstwa i zaczęła podróżować.
  • Wzięła udział w wielkim rejsie z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.
  • Podróżowanie po świecie przerwał koronawirus. Zamiast wojaży była praca w szpitalu tymczasowym.
  • Bohaterka reportażu opowiada m.in. o syndromie paryskim, zdradza, co szepcze jej do ucha "mały diabełek". 

27-letnia Aleksandra Sobania jest technikiem weterynarii, absolwentką Zespołu Szkół Agrotechnicznych i Gospodarki Żywnościowej w Radomiu, aktualnie studiuje pielęgniarstwo na Uniwersytecie Radomskim. Pracuje zawodowo jako pilot wycieczek, jest związana z różnymi biurami podróży. 

Zaczęło się od harcerstwa

Prawdziwą pasję do podróżowania odkryła kilkanaście lat temu, kiedy wstąpiła do miejscowego hufca Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej w Radomiu. Trafiła w szeregi Harcerskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jak wspomina, harcerstwo, do którego namówiła ją koleżanka, dostarczyło jej niezapomnianych przeżyć i najlepszych przyjaźni. To właśnie tam przeszła szkołę przetrwania, ucząc się radzić sobie z dala od miejskiego zgiełku podczas pierwszego, trzytygodniowego obozu w lesie nad rzeką Tanwią. 

Bra-De-Li, żeglarstwo i wielki rejs

W 2014 roku rozpoczęła swoją przygodę z żeglarstwem. Mając zaledwie szesnaście lat wzięła udział w „Niebieskiej szkole pod żaglami” na okręcie „Fryderyk Chopin”. Podczas tej dwumiesięcznej wyprawy opłynęła całą Skandynawię oraz Europę Zachodnią, „połykając bakcyla”. Swoją pasję do żeglowania Sobania rozwijała między innymi dzięki radomskiemu klubowi Bra-De-Li, zdobywając kolejne patenty i uprawnienia oraz biorąc udział w międzynarodowych regatach. 

Jednym z jej najbardziej wyjątkowych doświadczeń był udział w Rejsie Niepodległości, zorganizowanym w stulecie odzyskania wolności Polski w 1918 roku. Była jedyną mieszkanką regionu radomskiego w 400-osobowej załodze. Do rejsu, trwającego ogólnie dziesięć miesięcy, Sobania zakwalifikowała się poprzez konkurs ogłoszony przez Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. 

Bohaterka artykułu przepłynęła na statku „Dar Młodzieży” etap z japońskiej Osaki do Los Angeles w USA. 

Radomianka Aleksandra Sobania korzystała niegdyś z uroków lata w macedońskim Skopje.  

Na jednośladzie wokół Karpat

Aleksandra Sobania dbała o urozmaicanie swoich eskapad. Oprócz żeglowania, często podróżowała także autostopem lub motocyklem. Była zapaloną autostopowiczką, która lubiła umawiać się ze znajomymi na swoisty wyścig do celu, co dostarcza jej adrenaliny i motywacji do dalszego zwiedzania. Zaliczyła na motocyklu tour wokół Karpat w Rumunii, podkreślając, że podróżowanie krętymi, górskimi drogami wymaga szczególnej ostrożności. 

Przed laty radomianka starała się samodzielnie zapracować na większość swoich wypraw, wyszukując tanie bilety lotnicze. Zdarzało się, że przed niektórymi wyjazdami zatrudniała się w radomskich restauracjach. Brała również udział w Światowych Dniach Młodzieży w Panamie, gdzie spotkała się z nieżyjącym już dziś papieżem Franciszkiem. 

Smaki, specjały, zwyczaje

- Podróże to dla mnie nie tylko odkrywanie miejsc, ale także smaków i kulinarnych specjałów. W zależności od regionu, w którym przebywa, posługuje się angielskim lub hiszpańskim, a także zgłębia tajniki rosyjskiego. Zauważa różnice kulturowe i historyczne – Gruzini na przykład żyją wolniej, szanują i dużo wiedzą o Polsce. Inaczej jest w Ameryce Południowej, gdzie wielu mieszkańców ma małą wiedzę o polskiej historii, z wyjątkiem osób interesujących się dziejami II wojny światowej - mówi pochodząca z Radomia podróżniczka. 

Takie miejsca i klimat jak w greckim Patras nasza rozmówczyni również bardzo lubi i ceni. 

Znad Mlecznej na Pomorze

Jeszcze do 2020 roku odwiedziła większość kontynentów, włączając Afrykę, Azję oraz obie Ameryki. Do „zaliczenia” pozostały jej tylko Australia i Antarktyda. Przed laty pracowała na statkach, była stewardem, jedyną kobietą w załodze. Podczas jednej z takich wypraw poznała zresztą swojego partnera - marynarza, Polaka. 

Ambitny plan przerwała podróżowania przerwała pandemia koronawirusa. - Myślę, że covid nawet nie tylko zablokował moje podróże, co skłonił do przemyśleń, moje życie potoczyło się trochę inaczej. Kraje wprowadzały różne restrykcje, mogłam wyjeżdżać, choć nie tak często jak wcześniej. Pracowałam w szpitalu tymczasowym w Amber Expo w Gdańsku (na obiektach międzynarodowych targów). Wtedy tak naprawdę zetknęłam się z medycyną w praktyce. Pierwszy rok był taki wielką niewiadomą, ale więcej podróżowałam po Polsce - opowiada Ola. 

- Wcześniej żartowałam, że zwiedzanie naszego kraju pozostawię sobie na emeryturę - wspomina.  

Hobby stało się pracą

W 2022 roku szpital tymczasowy, w którym pracowała radomianka został zamknięty. Sobania odnalazła swoją zawodową drogę - została pilotem wycieczek i przewodnikiem turystycznym. - Prawdą jest, że marzyłam wcześniej o pracy stewardessy, ale myślę, że obecne zajęcie sprawia, że jeszcze bardziej namacalnie mogę pokazywać świat moim klientom, ale też rodzinie, przyjaciołom. Ta moja wcześniejsza pasja, hobby, stały się też moją pracą - wspomina bohaterka reportażu. 

Magiczna setka krajów, które odwiedziła wybiła latem 2025 roku. W niektórych przebywała po kilka czy nawet kilkanaście razy. - Jeśli chodzi o Europę, nie byłam tylko na Islandii. Na świecie mamy prawie 200 krajów, myślę, że część jeszcze odwiedzę, ale nie wszędzie będzie to możliwe, choćby ze względu na niespokojną sytuację polityczną w niektórych państwach, restrykcyjne przepisy podczas załatwiania wiz - dodaje podróżniczka z Radomia. 

Spośród różnych krajów, które odwiedziła, Ola Sobania dużym sentymentem darzy Paryż i Francję. 

Radomskie akcenty w... Meksyku

Kiedy zniesiono już covidowe restrykcje, ruszyła w dalszą podróż, tylko w ciągu ostatnich pięciu lat zwiedziła trzydzieści różnych krajów. Obecnie "ma na koncie" już ponad sto państw. Świetnie czuje się zarówno w zimowej scenerii jak też i na skąpanych słońcem plażach. Ola na co dzień mieszka w Lęborku na Pomorzu.  

W trakcie swoich podróży, tak prywatnych jak i służbowych, wiele razy zdarzało jej się spotykać mieszkańców Radomia. 

- Rozmawialiśmy i żartowaliśmy, że pochodzimy z tego samego miasta, a spotkaliśmy się dopiero gdzieś daleko, daleko. Ostatnio podróżowałam nawet do Meksyku z trzema radomiankami. W tym mieście mam swoją rodzinę, zresztą obecnie studiuję też pielęgniarstwo na Uniwersytecie Radomskim, przyjeżdżam tu na zjazdy. Uważam, że ten zawód mogę wykonywać w różnej formie, niekoniecznie pracując na szpitalnym oddziale. 

Syndrom paryski i piękno Hiszpanii 

Pytam, czy jakiś kraj z stu szczególnie zapadł jej w pamięć i do którego wraca najczęściej? 

- Pokochałam Francję, teraz żartuję nawet w rozmowach z "moimi" turystami, że chyba doznaję syndromu paryskiego. Stolicę Francji można pokochać albo... od razu znienawidzić. Ja natomiast byłam w tym mieście już tak często, że nawet czuję pewien przesyt Francją (śmiech). Rewelacyjnie czuję się też w Hiszpania, jej kultura, architektura, krajobrazy. Jeśli miałabym kiedyś zamieszkać gdzieś poza Polską, to celowałabym właśnie w Hiszpanię - zdradza Ola Sobania. 

Radomska podróżniczka jest także pod wrażeniem Hiszpanii. Uwielbia tamtejsze krajobrazy, tu w malowniczej Andaluzji.  

Spośród krajów poza Europą duże wrażenie zrobił na niej Meksyk. Kilka tygodni temu miała okazję obserwować, jak miejscowi obchodzą Święto Zmarłych. Przebrani, z makijażami na twarzach, biorą udział w paradach, zdobią groby między innymi kwiatami. Ich zapach ma poprowadzić dusze zmarłych do rodzinnych domów. Modlitwa przeplata się wtedy z radością. 

- Niebywałe. Nigdzie na świecie czegoś podobnego nie widziałam - opowiada.  

Gdy pojawi się "diabełek"

- Czasem, po intensywnej pracy, licznych wyjazdach, przychodzi zmęczenie i takie myśli, że może powiem "dość" i ograniczę to podróżowanie a doświadczenie już zdobyte wykorzystać gdzie indziej, albo poświęcić się w całości medycynie. Potem jednak jakiś "mały diabełek" (śmiech) szepcze mi do ucha - przecież ty nie potrafisz tak siedzieć na miejscu, kochasz podróże, chcesz więcej. Wtedy muszę po prostu ruszyć się gdzieś, wyjść z domu, nawet do pobliskiego sklepu - mówi Ola.  

Latem 2025 roku nasza rozmówczyni pochwaliła się w mediach społecznościowych tym, że odwiedziła już setny kraj w swoim życiu. Był to Luksemburg.  

Radomianka docenia natomiast fakt, że ma swoje przysłowiowe cztery kąty, miejsce, do którego wraca. Jej partner jest marynarzem. Kiedy tylko mają taką okazję, podróżują wspólnie. 

- Zawsze mamy zabukowane jakieś bilety, albo gdzieś jedziemy samochodem w jakąś podróż. Cieszę się, że mam z kimś dzielić swoją życiową pasję - kończy Ola. 

Polecamy: 
Zobacz:  

45. Festiwal RAFA w Radomiu - żeglarskie pieśni królowały w Resursie Obywatelskiej. 

Ankieta: Co najbardziej kojarzy Ci się z kulturą kubańską?

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt".
 
Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.

Komentarze

Reklama