Marrakesz – serce i dusza Maroka
Jeśli masz czas tylko na zwiedzenie tylko jednego miejsca, postaw na Marrakesz. To słynne czerwone miasto najlepiej oddaje klimat Maroka. Jego sercem jest plac Dżemaa el-Fna, który zmienia się w zależności od pory dnia. Za dnia spotkasz tam zaklinaczy węży i sprzedawców świeżego soku. Wieczorem plac zmienia się w wielką jadłodajnię pod chmurką, pełną zapachów, dymu i muzyki.
Tuż obok ciągną się suki, czyli tradycyjne targi. Wąskie uliczki tworzą gęsty labirynt pełen kolorowych lamp, skóry, ceramiki i przypraw. I słowo labirynt wcale nie jest przesadą. Brak nazw ulic i numerów potrafi być dezorientujący. Nie pomaga też gęsty tłum. I uważaj na kieszonkowców. To prawdziwa zmora. Trzymanie dokumentów i kosztowności w plecaku lub tylnej kieszeni to proszenie się o kłopoty.
Warto też wiedzieć, że takich targowisk w Marrakeszu jest kilka. Na niektórych znajdziesz dosłownie wszystko, inne zaś specjalizują się w wyrobach z miedzi, perfumach czy biżuterii. Na każdym jednak trzeba będzie się targować i na to lepiej się przygotuj, głównie mentalnie. No, może też językowo, bo zdecydowanie popularniejszy od angielskiego jest tutaj francuski. Tak, wakacje w Maroku to świetna okazja do potrenowania języka Voltaire’a.
Wróćmy jednak do samego zwiedzania. Gdy zmęczysz się upałem i targowaniem, możesz odpocząć w ogrodzie Jardin Majorelle. Tak w zasadzie jest to willa, która należała kiedyś do słynnego projektanta, Yves Saint Laurent, pewnie kojarzysz. Posiadłość otaczają ogrody o powierzchni 9000 m², podziwiać tam można ponad 300 gatunków roślin, a sam budynek odcina się od wszechobecnej zieleni intensywnym niebieskim kolorem.
Fez – powrót do przeszłości
Miasto powstało na przełomie VIII i IX wieku i jest najstarszą z czterech historycznych stolic Maroka. Tutejsza medyna, zwana Fez el Bali, czyli arabskie centrum miasta, jest najstarszą i największą medyną na świecie. Została dzięki temu wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Nie jest to przy tym wydmuszka dla turystów. Lokalni mieszkańcy ruszają tu na zakupy najpotrzebniejszych produktów każdego dnia. To żywe miejsce pełne prawdziwych ludzi.
Świetnie zachowany układ wąskich uliczek i ciasnych przejść uniemożliwia jakikolwiek ruch samochodów, więc przygotuj się na tłumy spacerowiczów oraz…liczne osły, które pobrzękują dzwoneczkami. To bardzo popularny środek transportu w Fezie,a w zasadzie e tutejszej medynie. Niby nic wielkiego, ale turystę z Wrocławia czy Warszawy na pewno ten widok rozczuli.
Miasto słynie z tradycyjnych farbiarni skór – tannerów – które w Fezie działają nieprzerwanie od 1000 lat. Można tu nabyć naturalną skórę barwioną ręcznie, pachnącą mocną mieszanką barwników i cytryny. Widok kolorowych kadzi z tarasów jest jak podróż do innej epoki, ale trzeba przygotować się na intensywny zapach. Dlatego przy wejściu turyści dostają gałązki mięty, które pomagają go znieść.
Szafszawan – niebieskie miasto w górach
Szafszawan (Chefchaouen) to sławne na cały świat miasto, którego wszystkie budynki pomalowano na niebiesko. Leży w górach Rif w północnej części kraju i panuje w nim znacznie spokojniejsza atmosfera niż w Marrakeszu czy Fezie. Tutaj można złapać oddech po zaciętych negocjacjach w sukach największych marokańskich miast.
To raj dla mistrzów Instagrama czy innego Tik Toka – każda uliczka, drzwi czy schody zachwycają błękitnym kolorem. Można dobrze zjeść, pospacerować i napić się lokalnej, miętowej herbaty. A czasami właśnie tego potrzeba każdemu strudzonemu podróżnikowi..
Sahara – pustynia i gliniane twierdze
Będąc w Maroku, warto wybrać się na Saharę. Jej skrawek dociera do Maroka, ale więcej do szczęścia nie trzeba. Żeby zobaczyć marokańską część wcale nie największej pustyni na świecie (największa pustynią globu jest Antarktyda), wybierz się do Merzougi.
To niewielka wioska tuż przy granicy z Algierią, leżąca u stóp Ergu Chebbi. Obszar wokół niej słynie z majestatycznych wydm, które sięgają nawet 150 metrów wysokości. Należy to docenić tym bardziej, że wcale nie cała Sahara wygląda w ten sposób. Nie wszędzie można oglądać ocean piasku. W większości krajobraz przypomina scenografię filmu Marsjanin. A tu, proszę, można. Takie piaszczyste wydmy, które przypominają pięknie wygięte złote łuki (nie mylić z pewną jadłodajnią), nazywa się barchanami, natomiast pustynie piaszczyste ergami.
Zresztą już sama podróż na miejsce jest kapitalną przygodą i okazją do podziwiania uroków krajobrazu. Wycieczki z Marrakeszu na pustynię siłą rzeczy muszą przedrzeć się przez góry Atlas oraz obok tak zwanej „drogi tysiąca kazb”, czyli starych, glinianych twierdz. Kazby pełniły dawniej funkcje obronne, mieszkalne i administracyjne. Zwykle należały do lokalnego władcy, wodza lub bogatej rodziny.
Twierdze te powstawały głównie w południowym Maroku, w regionach przylegających do Sahary, gdzie drewno i kamień były rzadkością, a glina była powszechnie stosowanym budulcem. Najsłynniejsza z nich to Ait Ben Haddou, znana z filmów „Gladiator” czy „Gra o Tron”.















Napisz komentarz
Komentarze