Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 22 maja, przed godz. 10.00. Właściciel jednej z firm poszedł do biura i długo nie wracał. Nieprzytomnego mężczyznę znalazł syn.
- Smród wydobywał się z toalet. Stężenie było tak wysokie, że tata się zatruł. Znalazłem go nieprzytomnego. Zabrała go karetka i wezwaliśmy inne służby. Okazało się, że stężenia chemikaliów przekraczały wszelkie normy - relacjonuje syn poszkodowanego mężczyzny.
Mężczyzna został przewieziony w ciężkim stanie do szpitala i wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Ma poparzenia dróg oddechowych.
Na miejscu pracowali m.in. strażacy, którzy weszli do budynku z urządzeniami pomiarowymi.
- Strażacy przy użyciu urządzeń pomiarowych dokonali pomiarów na terenie zakładu i obszarze przyległym. Urządzenia wskazały wysokie stężenie substancji niebezpiecznych, na które są skalibrowane, czyli amoniaku, siarkowodoru lub chloru. Nie jest to jednoznaczny wynik, bo mogą to być też substancje pochodne. Dodatkowo zostało zadysponowane laboratorium mobilne z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 6 w Warszawie. Nie udało im się jednoznacznie wskazać, z jakimi substancjami mamy do czynienia - mówi kpt Ewelina Borcuch z radomskiej straży pożarnej.
Sprawą zajęła się również radomska prokuratura.
- Prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące sprowadzenia zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób i ma postać rozprzestrzenienia substancji trujących poprzez wpuszczenie ich do kanalizacji - mówi prokurator Agnieszka Borkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
Prokuratura w czasie postępowania ma ustalić, jaka substancja została wpuszczona do kanalizacji i kto tego dokonał.















Napisz komentarz
Komentarze