Radomianie, by pozostać w walce o I ligę, musieli wygrać dwie ostatnie kolejki - z MKS-em Wieluń oraz w następny weekend z MKS Mazurem. Obie ekipy przeciwne także walczą o awans i zajmują w lidze 3 i 2 miejsce (Uniwersytet jest 5).
KS Uniwersytet - MKS Wieluń w obiektywie Joanny Gołąbek




Początek tego widowiska w hali UTH przy ul. Chrobrego był bardzo wyrównany. Przez pierwsze minuty oba zespoły szły łeb w łeb 3:3, 6:6. Tak było aż do 20 minuty, gdy gospodarze wyszli na nieznaczne prowadzenie 8:7. Chwilę później było nawet 10:7, ale przyjezdni pokazali, że nie bez powodu są trzecim zespołem II ligi - szybko doprowadzili do remisu. Uniwersytetowi brakowało też szczęścia przy wykończeniu akcji i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 11:11.
Po przerwie sprawy w swoje ręce wziął najskuteczniejszy zawodnik radomskiej ekipy, Piotr Rojek. Raz po raz aplikował kolejne bramki gościom i miał w tym wsparcie kolegów, które zaowocowało prowadzeniem 23:20 w 49 minucie spotkania. Pięć kolejnych minut wystarczyło jednak, by zespół z Wielunia w pełni wykorzystał osłabienie radomian spowodowane gradem dwuminutowych kar. MKS wyrównał stan meczu na 24:24, a w ostatniej minucie wyszedł nawet na prowadzenie 27:28. Remis KS Uniwersytetu uratował niezawodny Rojek, którego rzut niemal równo z końcową syreną wpadł do bramki gości.
Remis praktycznie przekreśla szanse podopiecznych Mariusza Greli na uzyskanie awansu. Przed nimi na pewno jeszcze jedno spotkanie w tym sezonie - w sobotę (14 maja) zmierzą się na wyjeździe z MKS Mazurem Sierpc.
KS Uniwersytet Radom - MKS Wieluń 28:28 (11:11)














