Szpital podjął tę decyzję w poniedziałek, 13 września i obowiązuje ona do odwołania. Pacjenci, którzy muszą być podłączeni do respiratorów, są przewożeni na inne oddziały.
- Problem z obsadą kadry był już od dłuższego czasu. Duża część anestezjologów to lekarze emeryci, którzy brali poszczególne dyżury. Nasz szpital zaczął realizować coraz większą liczbę zabiegów, natomiast anestezjologów było coraz mniej. Nasze szefostwo zgłaszało ten problem do zarządu, ale nie przyniosło to większego efektu. Władze szpitala podjęły decyzję o nawiązaniu współpracy z firmą, która miałaby pomóc nam w rozwiązaniu tego problemu. Do szpitala przyjeżdżało trzech lekarzy na bardzo długie dyżury, po trzy, cztery doby - mówi jedna z pielęgniarek, pracująca na oddziale anestezjologii, intensywnej terapii i leczenia bólu (nazwisko do wiadomości redakcji). - Anestezjolog to bardzo odpowiedzialna funkcja, taka osoba musi być na każde wezwanie. Nic więc dziwnego, że w końcu ci lekarze przestali się u nas pojawiać, bo nie byli w stanie fizycznie temu podołać. Mam nadzieję, że problem szybko zostanie rozwiązany, ponieważ cierpią na tym przede wszystkim pacjenci. W pilnych sytuacjach zabiegi są wykonywane, ale tym osobom, które nie wymagają natychmiastowych działań, terminy zabiegów są przekładane, co nie wpływa dobrze na ich stan zdrowia - dodaje.
O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do rzecznika prasowego Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego. Uzyskaliśmy informację, że lecznica wyda oświadczenie we wtorek, 14 września.















Napisz komentarz
Komentarze