
No bywa czasami, że granie nawet głównej roli w filmie nie pomoże w puszczeniu do kina na seans... tego właśnie filmu. Wszystko zależy od skrupulatnego biletera – selekcjonera, na którego trafiła kilka dni temu Sonia Bohosiewicz, chcąc dostać się na premierę filmu pod słodko brzmiąca nazwą „Polskie Gówno”.
Jak pisze magazyn „Na Żywo” aktorka zapomniała zaproszenia i mimo tego, że próbowała oczarować albo przekonać wpuszczającego, na nic to zdało się. Tygodnik nie wie jakich argumentów użyła Sonia Bohosiewicz ale wreszcie dostała się na salę kinową lecz tuż po zgaszeniu światła.
Wniosek wiekopomny wynika z przywołanej historii – bilet miej, to w życiu będzie lżej!













