
„No pewnie, jestem człowiekiem. Próbowałem wszystkiego, ale po razie. Nie brałem tylko nic dożylnie. Spróbowałem w swoim życiu LSD, amfetaminy, jeszcze kokainy nigdy nie wziąłem. Paliłem też marihuanę ale to nie dla mnie, bo jak ją zapalę i piję alkohol, to idę spać i nic z tego nie mam. Trawkę absolutnie popieram, choć jej nie palę. Wszystko jest dla ludzi. Człowiek bierze odpowiedzialność za siebie i swoich bliskich i za osoby trzecie, jeśli im zagraża. Jeżeli komuś się wydaje, że może zapalić trawę i jechać samochodem, to jest nieodpowiedzialny i powinien pójść do więzienia. Jeżeli się najara w domu, to może kopcić, ile mu się podoba. Ale to jest moje zdanie.„
Legalizacja narkotyków, nie widzi żadnego problemu w ich przyjmowaniu, ale przestrzega o nie wsiadaniu po nich za kółko. A co z alkoholem?
Zdarzyło mi się 12 lat temu. Kiedyś policjant mnie strasznie zawstydził i przyłapał, jak jechałem z moim trzeźwym kierowcą i miałem ponad 2 promile we krwi. Nie pozwoliłem kierowcy prowadzić, bo ja byłem mądrzejszy. Nie poniosłem żadnych konsekwencji. Opowiedziałem o tym kilka dni później w Sali Kongresowej, gdzie wszystkich przeprosiłem. Od tego czasu nie wsiadłem po alkoholu do samochodu. Myślę, że gdyby ta sprawa wtedy wyszła na jaw, nie wiem, czy coś by się zmieniło. Pewnie niewiele. Myślę, że zostałem na tyle zawstydzony i tak się odezwało we mnie sumienie, że dzisiaj potrafię na siłę wypychać swoich kolegów z samochodu, żeby nie prowadzili po pijanemu. Jestem na tym punkcie uczulony.














