Są pewni muzycy, których bez znaczenia jakiej muzyki słuchamy na co dzień, znamy. Są rozpoznawalni przez swój talent i charyzmę, często świetną osobowość, której nie da się nie polubić czy pokochać. Jednym z takich artystów był właśnie Prince Rogers Nelson, który wczoraj odszedł z tego świata.
Książe uchodził za jednego z najbardziej rozpoznawalnych artystów muzyki rockowej i popowej od lat siedemdziesiątych do teraz. Był gitarzystą, perkusistą, klawiszowcem, a co najważniejsze jego wokal wyniósł go wśród charakterystycznych postaci sceny. Sam zajmował się produkcją muzyczną i sam też aranżował swoje utwory.
„Tworzył pod inspiracją muzyki Jimiego Hendrixa. Zaliczany jest do największych ekscentryków rockowych. Jego zachowanie na scenie i ubiór początkowo było postrzegane jako kontrowersyjne i czasami obsceniczne. Miał 157 cm wzrostu, na scenie często występował w butach z wysokim obcasem. Zmarł 21 kwietnia 2016 roku na skutek infekcji dróg oddechowych.” - taką informację możemy przeczytać na wikipedii, która również już zaktualizowała biografię artysty. Na jego cześć wysłuchajmy dzisiaj kilku kawałków Księcia.














