
Jednak najciekawsza rozmowa wywiązała się nie w Internecie, bezbrzeżnym odmęcie informacji, a u Kuby Wojewódzkiego, czyli programie para rozrywkowym, którego humor spokojnie dorównuje temu z Familiady. Pierwszy gość na plan zjawił się po krótkiej zapowiedzi Wojewódzkiego.
„Tańcowały dwa suchary: jeden stary, drugi stary".
„Tak wszedłem, żeby zrobić wrażenie - wyjaśnai po wejściu Strasburger. Poczułem się po twojej zapowiedzi jak Adamek przed swoją walką, ale mam nadzieję, że po programie będę wyglądał lepiej niż on. Tę dżinsową marynarkę kupiłem cztery dni temu w Pradze. Ano. To jest amerykańskie, teraz się w dżinsie chodzi. Popatrz, jak rękawy mam ładnie podwinięte, to jest teraz modne. Nawet kapcie mam dżinsowe(...)Ja się dopiero cztery lata temu, u ciebie, dowiedziałem, co to jest suchar - wyznał Wojewódzkiemu. I teraz jestem królem. Nawijka to jest podstawa. Ale nie mógłbym tak stanąć na scenie i jechać. To musi być, użyję obcego słowa, integralnie związane z sytuacją.”
W trakcie programu poruszona została także kwestia zajęcia przez Strasburgera trzeciego miejsca w rankingu najbardziej lubianych celebrytów w Polsce.
„Nie chodzę po kredyt. Zarabiam, to mam. Nigdy nie kupowałem nic więcej niż to, na co było mnie stać. Przecież do Francji na zakupy nie będę jeździł. Mam smarta. Sportowego smarta. Ty wiesz, jaką ma moc? Chyba 120 koni, a jest lekki. Kiedyś ścigałem się z kimś na światłach. Jak jedzie przede mną gamoń, to czasem bluzgam, ale tylko do siebie. Do innych nie będę, bo potem napiszą, że cham jestem, na tym facebooku, z którego cię wyrzucili”.
To jednak nie koniec „śmieszków-heheszków” Karola. Król sucharów postanowił i u Wojewódzkiego nieco podnieść poziom humoru i opowiedział dowcip – motoryzacyjny warto zauważy – o lisie, który wpadł do nory.
„No rów, dół, dziura. I woła niedźwiedzia, ale niedźwiedź ma łapy za krótkie, więc lis zaproponował, żeby zawołać jaguara. Na co niedźwiedź powiedział, że ma duże przyrodzenie i nim lisa wyciągnie. Jaki z tego morał? Jak ktoś ma duże przyrodzenie, to mu jaguar niepotrzebny.”
No niewątpliwie… „wyborny dowcip, milordzie”.













