
Jednak jak się okazuje, dobra passa tych sześciu lat dobiega końca. Według serwisu „Radar Online”, nowotwór powrócił z o wiele większym nasileniem, a aktor nie wiadomo czy dożyje jesieni. Prawdopodobnie z tego powodu właśnie, Douglas zaszył się na Bermudach, skąd pochodziła jego matka.
„Oczy Michaela zaszkliły się łzami, gdy dotarł na wyspę, z której pochodzili jego przodkowie. Ze wzruszeniem spojrzał na morską wodę, wiedząc, że być może widzi ją po raz ostatni. Zdecydował też, że to właśnie tutaj mają być rozsypane jego prochy.Odkąd usłyszał te tragiczne wieści, to stał się dużo bardziej uduchowiony. Zrozumiał, że sława i pieniądze to nic w porównaniu z kochającą rodziną, dlatego teraz chce poświęcić jej każdą chwilę.„ - czytamy w Radarze.
I choć warto podejść do całej informacji z dystansem i rozwagą (w końcu Amerykanie słyną z dość dramatycznych „plotek” o domniemanej śmierci wielu celebrytów), to mamy nadzieję, że zdrowie Douglasa nie opuści.













