
Scena była zajęta przez dwie pary – jedną z nich byli konferansjerzy, Grażyna Torbicka i Artur Żmijewski, a drugą duet Ewa Błachnio i Robert Górski. I tak jak pierwsza para podążała w dużej mierze za sztywnym „scenariuszem” i zgrabnie prowadziła imprezę od początku do końca, tak Ci drudzy… no już niekoniecznie. Górski i Błachnio wcieli się w rolę komentatorów – loży szyderców, która na bieżąco relacjonowała wydarzenia w prześmiewczy sposób. Jednak ich humor był mocno polityczny co (przynajmniej na początku) spotkało się z większą konsternacją niż rozbawieniem.
„Górski: -Wszystko teraz wraca, "Teleranek" wraca, "Wielka Gra" wraca...
Błachnio: -A i podobno ma wrócić "Dziennik Telewizyjny" *sala w śmiech*
Górski: -Nie podobno tylko już wrócił!
Błachnio: -Jak to?
Górski: -W TVP Historia powtarzają stare odcinki.
Błachnio: -Bardzo stare?
Górski: -Oj, tak stare, że ty nie pamiętasz. Był wtedy niby-premier, niby-przewodniczący, a tak naprawdę rządziła partia i pierwszy sekretarz.
Błachnio: -Boże, jak to dobrze, że to już za na nami! *tutaj po raz kolejny sala ryknęła śmiechem*”
A to tylko jeden z wielu interesujących fragmentów. Jednak nie samo „show” było tego wieczoru najistotniejsze. Najważniejszym było rozdanie samych statuetek, dowodu na wielkość człowieka w swoim zawodzie. Kto zgarnął cenne statuetki?














