Afera w Garbatce-Letnisku
Temat od kilku dni budzi wiele komentarzy, dyskusji. Wszystko zaczęło się od informacji, którą szkoła w Garbatce przekazała na początku grudnia na swojej stronie na Facebooku.
- Informujemy, że Pan Mirosław Dziedzicki podjął własną decyzję o złożeniu rezygnacji z pełnienia funkcji dyrektora Zespołu Szkół Drzewnych i Leśnych. Powodem są względy zdrowotne — Pan Dyrektor zdecydował o skorzystaniu z rocznego urlopu zdrowotnego. Po jego zakończeniu wróci do naszej szkoły i będzie kontynuował pracę jako nauczyciel. Jest i pozostanie ważną częścią naszej społeczności. Prosimy wszystkich o zachowanie życzliwej i spokojnej atmosfery. Najważniejsze jest teraz dobro uczniów oraz stabilne funkcjonowanie szkoły. Dziękujemy za zrozumienie i wsparcie - czytamy w poście w mediach społecznościowych.
Młodzież, kiedy dowiedziała się o odejściu Dziedzickiego ze stanowiska, zorganizowała spontaniczny protest pod hasłem "Murem za Mirkiem". Na tej samej stronie na Facebooku ukazał się też post Rady Rodziców działającej przy Zespole Szkół. Czytamy w nim, że nie była ona wcześniej informowana o rezygnacji Mirosława Dziedzickiego. Rada zapewnia, że będzie monitorować sytuację w szkole i dbać o przestrzeganie praw uczniów. Według informacji, którą przekazała Rada Rodziców, młodzież nie poniesie żadnych konsekwencji "związanych z emocjonalnymi reakcjami czy spontanicznymi działaniami ostatnich dni".
Złożą wniosek do prokuratury
Część osób zaczęło doszukiwać się kontekstu politycznego całej sytuacji, twierdząc, że dyrektor "został zmuszony" do rezygnacji. Jego zastępczynią była do tej pory Elżbieta Cichawa-Grabowska, to właśnie ona przejęła obowiązki szefowej placówki. Według nieoficjalnych informacji dotychczasowa wicedyrektorka Zespołu Szkół Drzewnych i Leśnych ma być powiązana rodzinnie z Rafałem Rajkowskim, pochodzącym z ziemi radomskiej wicemarszałkiem województwa mazowieckiego.
Sprawa nabrała dynamiki w czwartek, kiedy głos zabrał wspomniany Rafał Rajkowski. Zwołał on konferencję prasową w radomskiej delegaturze Urzędu Marszałkowskiego.
Władze Samorządu Województwa poinformowały o nieprawidłowościach w Zespole Szkół. Dotyczyły zakupu artykułów o wartości powyżej 130 tysięcy złotych bez zastosowania prawa zamówień publicznych oraz innych ustaw o rachunkowości i finansach publicznych. Kolejne nieprawidłowości dotyczą zawierania umów cywilno-prawnych, wynagradzania pracowników oraz organizacji pracy w placówce. Rajkowski powiedział podczas konferencji prasowej, że skala procederu jest rażąca. Ujawniła je kontrola, która trwała w szkole od 29 lipca do 9 września 2025 roku.
- Wszystkie instytucje muszą działać zgodnie z przepisami prawa. To odpowiedzialność osób, które nimi zarządzają. Niestety w przypadku szkoły drzewnej stwierdzono poważne uchybienia. Sprawa najprawdopodobniej zostanie skierowana do odpowiednich organów. Powinna to wyjaśnić prokuratura. Wniosek skierujemy w najbliższych dniach - wyjaśniał wicemarszałek Rajkowski.
Zobacz:
Apel wicemarszałka
Rajkowski zdementował informację, jakoby Cichawa-Grabowska była jego rodziną i że on załatwiał komukolwiek pracę w szkole.
- Bardzo martwi nas, że w całą tę sprawę została wciągnięta młodzież. Wykorzystywanie emocji uczniów przez lokalne środowiska polityczne, organizowanie konferencji przed budynkiem szkoły, a także zakłócanie funkcjonowania placówki jest nieodpowiedzialne i nieetyczne. Dlatego apelujemy o zaprzestanie takich praktyk dla dobra uczniów - argumentował wicemarszałek.
Cichawa-Grabowska mówiła o dużym hejcie, jakiego doznała w ostatnich dniach oraz między innymi o "zamaskowanych członkach bojówek", które odpalały race przed budynkiem szkoły
"Hejt jest przerażający"
Oto obszerne fragmenty oświadczenia Elżbiety Cichawy-Grabowskiej, które przeczytała w trakcie konferencji prasowej w Radomiu.
- Przez ostatnie dni starałam się bardzo mocno chronić uczniów, a także ratować wizerunek szkoły oraz dobre imię dyrektora. Hejt, który wylewa się na mnie oraz fala nienawiści i gróźb przez wąską, zorganizowaną grupę próbującą ratować swoje interesy jest przerażający. Nikt z mojej rodziny w szkole nie pracował i nie pracuje. Jestem w ciągłym kontakcie z samorządem szkolnym, psychologami, nauczycielami i radą rodziców.
Mamy bardzo mądrą i rozsądną młodzież, która już nie daje się wciągać w manipulacje bojówki. Przestała słuchać garstki ludzi próbującej posługiwać się nimi w sposób podły i perfidny. To nie ja przyjmowałam pracowników do szkoły i wystarczy sprawdzić nazwiska pracowników, żeby wyciągnąć wnioski.
Zapoznaliście się Państwo z wystąpieniem pokontrolnym, a jest to tylko maleńki wycinek. Premie uznaniowe kilka tysięcy, a do nich premie uzupełniające, bo kilka tysięcy, bo kilka dodatków specjalnych jednocześnie, każdy po kilka tysięcy. Kilka umów zlecenie jednocześnie, każda po kilka tysięcy. I mówimy tu o grupie kilku osób w czasie 2022-25.
Co obejmowała wyrywkowa kontrola? Wyprowadzanie środków przez wystawianie faktur, transport eksponatów przez najbliższą osobę za kilka tysięcy każda za takie kwoty. Zakupy artykułów po godzinach pracy, o 18, 19 czy nawet 20, które nigdy nie trafiały do szkoły o godzinie 18, 19, 20. Były dwie szklanki do whisky, garnki i patelnie, czajniki, pościel, prześcieradła satynowe. Mięsa i wędliny. Oczywiście wszystko to zakupy elitarnych marek z najwyższej półki.
O fakturach skontrolowanych 36 wyrywkowo i 16 nieprawidłowych pan marszałek już powiedział. Pomimo zapisu w statucie szkoły i zakresie moich obowiązków o nadzorze nad środkami finansowymi pan dyrektor i księgowa nie dopuścili mnie do pełnienia tych obowiązków w tym zakresie, na co są niepodważalne, podpisane przez nich dokumenty. Tak naprawdę pierwsze dokumenty, Szanowni Państwo, zobaczyłam podczas kontroli i powiem szczerze byłam przerażona. Naprawdę byłam przerażona tym, co zobaczyłam - mówi w oświadczeniu Cichawa-Grabowska.
Obecnie pełni ona obowiązki dyrektora Zespołu Szkół Drzewnych i Leśnych, ale zarząd województwa ogłosił konkurs na to stanowisko.
















Napisz komentarz
Komentarze