Radomianie podchodzili do meczu z KS Wasilków z chęcią rehabilitacji po blamażu w poprzedniej serii gier. Kibice jeszcze na dobre nie zdążyli się rozsiąść na krzesełkach trybun przy Narutowicza, a gospodarze już przegrywali. W pierwszej minucie goście wyszli na prowadzenie po golu Bartosza Milewskiego. Broń jednak szybko odpowiedziała - w dziewiątej minucie efektownym uderzeniem popisał się Eryk Pieczarka i było 1:1.
Po intensywnym początku, tempo gry w kolejnych minutach spadło. Gra była szarpana, dużo było niedokładności, a niewiele sytuacji. Najlepszą okazję dla miejscowych w pierwszej połowie miał jeszcze Kacper Noworyta, ale zabrakło mu precyzji. Swoją szasnę mieli też przyjezdni, ale bramkarz Dawid Czerny wygrał pojedynek sam na sam z jednym z zawodników Wasilkowa.
Po przerwie gospodarze mieli przewagę w posiadaniu piłki, ale długo nie potrafili jej przełożyć na konkrety. Blisko trafienia tuż po przerwie był Adrian Dziubiński, który zmarnował jednak świetną okazję. W końcu, w 83. minucie Broń dopięła swego. Po dośrodkowaniu piłkę głową do siatki skierował Marcel Szymański.
W końcówce Wasilków próbował jeszcze doprowadzić do remisu, nawet bramkarz Hubert Gostomski ruszył w pole karne gospodarzy przy jednym ze stałych fragmentów, ale Broń obroniła się i dowiozła siódme zwycięstwo w tym sezonie. Obecnie w tabeli radomianie są na szóstej pozycji z dorobkiem 26 punktów.
Broń Radom - KS Wasilków 2:1 (1:1)
Bramki: Pieczarka 9', Szymański 83' - Milewski 1'















Napisz komentarz
Komentarze