10 zwycięstw, 24 porażki i 44 zdobyte punkty - to dało 17., a więc przedostatnie miejsce w tabeli Pekao S.A. 1. Ligi. Radomianie już od kilku tygodni byli pogodzeni z degradacją. - Mieliśmy spotkania, które sami przegraliśmy. Były momenty, że ktoś zadawał decydujący cios, ale były takie mecze, gdzie my się bardzo mocno przyczyniliśmy, będąc w bardzo komfortowej sytuacji, do tego, że te spotkania przegrywaliśmy. I to było wszystko w pierwszej rundzie. To się tak skumulowało, że ta sytuacja wyjściowa na drugą rundę była nieciekawa. I to z każdym kolejnym meczem nawarstwiało presję i to było widać po zespole, że nie dawaliśmy sobie z tym rady i finalnie uzbieraliśmy tych zwycięstw dziesięć - podkreślił Robert Witka, trener HydroTrucku
W ostatniej serii gier, przed własną publicznością, radomianie przegrali z Eneą Basketem Poznań 72:79. - Ten mecz wyglądał tak, jak cały nasz sezon tak naprawdę. Czyli zawsze blisko, zawsze była walka, ale finalnie ciągle nam czegoś brakowało. Brakowało nam po prostu jakości żeby zamykać takie mecze na swoją korzyść - powiedział szkoleniowiec.
Robert Witka zwrócił uwagę na problemy finansowe, z którymi radomski klub boryka się od lat.
- My budując w tym roku zespół mieliśmy bardzo ograniczone środki. Zresztą, właściwie odkąd ja zostałem trenerem, na początku w ekstraklasie, zawsze te środki były bardzo ograniczone i zawsze dziedziczyliśmy, że tak powiem, długi z poprzednich lat. A wiem o czym mówię, bo jestem tutaj dwunasty rok i od pierwszego roku, tak naprawdę do tej pory ciągną się problemy i zaległości, które mają wpływ na funkcjonowanie klubu, budowanie zespołów na dany sezon. Ma to ogromny wpływ, bo nawet jeżeli stać nas na jakichś graczy, oni do nas po prostu nie przychodzą. Bo opinia jest niestety w Polsce taka, że są u nas jakieś zaległości - zaznaczył trener.
Jeszcze parę lat temu radomscy koszykarze, jeszcze pod szyldem Rosy zdobywali Puchar i Superpuchar Polski, wicemistrzostwo kraju, grali w europejskich pucharach. Potem była równia pochyła. - Chwała tutaj choćby firmie Hydrotruck, bo dzieliły nas godziny od tego, żeby wycofać zespół kilka lat temu z ekstraklasy, bo było już tak źle. Te zaległości były sukcesywnie zmniejszane, ale też pandemia spowodowała ten przestój i znowu kryzys gospodarczy. To też miało wpływ na naszą drużynę. I po prostu, tak mówiąc już bardzo ogólnie, nas na pierwszą ligę w tym roku po prostu nie było stać. Jestem bardzo wdzięczny zawodnikom za profesjonalizm. W sytuacji, w której byli za każdym razem mogłem na nich liczyć. Ale od kilku lat, stąpaliśmy po bardzo cienkim lodzie i kiedyś musiał taki moment przyjść po prostu - zakończył trener.















Napisz komentarz
Komentarze