Do 7. kolejki GKS Tychy i HydroTruck pozostawali niepokonanymi zespołami w Suzuki 1. Lidze. Dopiero dwie ostatnie serie gier zmieniły układ tabeli. Podopieczni Roberta Witki legitymowali się bilansem 9:0, a GKS 7:2.
Mimo wszystko dużo lepiej spotkanie rozpoczęli podopieczni Tomasza Jagiełki. W samej tylko 1. kwarcie tyszanie zdobyli 29 oczek, przy 16 radomian. Druga kwarta również zakończyła się triumfem gospodarzy i to właśnie ci na przerwę schodzili wygrywając różnicą 18 punktów.
Jeszcze na sześć minut przed końcem meczu Hydrotruck po celnym rzucie Patryka Stankowskiego przegrywał 91:72 i zanosiło się, nie tylko na pierwszą porażkę, ale i pogrom spadkowicza! Dopiero wtedy nastąpił prawdziwy zryw przyjezdnych. Radomianie w końcu zaczęli lepiej bronić i seryjnie zdobywali punkty. Minuty mijały a przewaga GKS-u błyskawicznie topniała. Ostatecznie po dwóch trafionych rzutach wolnych, najlepszy strzelec meczu (łącznie 38 punktów) Kaheem Ransom doprowadził do remisu – 94:94.
Następną akcję punktami zakończył Patryk Kądel i o czas poprosił Robert Witka. Ten przyniósł efekt, bo na cztery sekundy przed końcem do remisu doprowadził Damian Jeszke! Niestety za moment cieszyli się gospodarze. Zupełnie niepotrzebny faul na Macieju Koperskim popełnił młodzieżowiec Błażej Sowa. Koperski stanął więc na linii rzutów wolnych i wykorzystał dwa z trzech rzutów, ustalając wynik meczu!
GKS Tychy – HydroTruck Radom 98:96
Kwarty: 29:16, 23:18, 26:32, 20:30.
HydroTruck: Sowa 9, Zalewski 3, Wall 4, Formella 6, Ransom 37, Zegzuła 23, Jeszke 10, Patoka 0, Pietras 4.















Napisz komentarz
Komentarze