Choć zespół HydroTrucku po czterech kolejkach miał na koncie komplet zwycięstw, a ich rywale a więc rezerwy Startu Lublin cztery porażki, to prezes Piotr Kardaś przestrzegał przed hurra optymizmem. - Poczekajmy, jakim składem przyjedzie do nas Start – zaznaczał były zawodnik i trener radomskiego zespołu.
Prezes miał nosa, bo w hali RCS-u pojawiło się czterech zawodników pierwszej drużyny, która dzień wcześniej pokonała u siebie BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. Nic zatem dziwnego, że radomianie z murowanego faworyta do triumfu stali się zespołem, który, by zwyciężyć musiał sporo się natrudzić.
Pokazała to pierwsza połowa. Obie drużyny, jak na ten poziom rozgrywek prezentowały się z dość dobrej strony. Ponadto zarówno zespół Roberta Witki, jak i Wojciecha Paszki postawił na ofensywę, przez co kibice obserwowali widowiskowy mecz. Pierwsze 10 minut zakończyło się jednak sześciopunktowym prowadzeniem miejscowych. Najwięcej punktów, bo 9 zdobył dla radomian Damian Jeszke, a więc zawodnik sprowadzony przed sezonem, właśnie ze startu. W 18 minucie gry drugi z rzędu rzut „trzypunktowy” oddał Filip Zegzuła i o czas poprosił trener Paszek. Wtedy jego podopieczni tracili do spadkowicza z EBL 15 punktów.
Dość wyrównany przebieg miała trzecia kwarta, ale i tak różnicą trzech oczek wygrali ją gospodarze. Już wtedy trener Witka mocno rotował składem, a jego podopieczni czuli się coraz pewniej i akcje kończyli efektownymi zagraniami.
Ostatecznie wzmocniony zespół z Lublina nie był w stanie przeciwstawić się mądrze grającym koszykarzom HydroTrucku i na pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach Suzuki 1. Ligi będzie musiał jeszcze poczekać.
HydroTruck Radom – Start II Lublin 100:89
Kwarty: 27:21, 22:12, 23:20, 28:36.
HydroTruck: Sowa 2, Karczemny 0, Górzyński 0, Zalewski 11, Wall 12, Formella 7, Ransom 15, Zegzuła 13, Olender 3, Jeszke 12, Patoka 12, Pietras 13.















Napisz komentarz
Komentarze