Aż pięć goli, zwroty wydarzeń, rzut karny czy czerwoną kartkę - ujrzeli kibice, którzy przyglądali się z bliska pojedynkowi Oskara z Mazovią. Od samego początku gry miejscowi chcieli kosztem wicelidera powetować sobie stratę punktów w środowym zaległym spotkaniu z Narwią Ostrołęka. Tym razem rywal był dużo bardziej wymagający, o czym Jakub Mazur, golkiper Oskara przekonał się już w 12 minucie, gdy pokonał go Eryk Więdłocha. W 71 minucie strzelec gola popisał się asystą do Mateusza Bieniasa i było 0:2!
Podopieczni Łukasza Wiśnika nie podłamali się i zaledwie 180 sekund później po strzale z rzutu karnego Tomasza Bogołębskiego (trzecia jedenastka podyktowana dla Oskara, w trzecim kolejnym meczu, wyj. Red.) złapali kontakt. W 81 minucie Bogołębski już z akcji pokonał golkipera Mazovii, doprowadzając do remisu i dając kibicom nadzieję, na triumf! Tak się jednak nie stało. Wprawdzie w 89 minucie padł jeszcze jeden gol, ale dla gości. Jakby tego było mało to, w doliczonym czasie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Piotr Kornacki i gospodarze kończyli grę w osłabieniu.
Oskar Przysucha – Mazovia Mińsk Mazowiecki 2:3 (0:1)
Bramki: Bogołębski 2 – Więdłocha, Bienias, Michalski.















Napisz komentarz
Komentarze