Problemy związane z utrudnionym dostępem do węgla, a także dużym wzrostem cen za tonę spowodowały, że mieszkańcy mocno obawiają się najbliższych miesięcy. Sezon grzewczy rozpocznie się za kilka tygodni. Tymczasem samorządy już muszą mierzyć się z problemem.
- Jestem po spotkaniu z dzierżawcą naszej kotłowni miejskiej i podwyżki są niestety nieuniknione. Firma nie przedstawiła nam jeszcze propozycji podwyżek, będziemy też rozmawiać z prezesem spółdzielni mieszkaniowej i zobaczymy, co z tego wyniknie. Innym problemem jest brak węgla. Przedsiębiorca, która dzierżawi naszą kotłownię ma zgromadzony opał, który wystarczy na dwa miesiące, brakuje drugie tyle. Ceny węgla są kosmiczne, a jego zakup w obecnej sytuacji spowodowałby jeszcze wyższe koszta. Obecnie czekamy, aż ta sytuacja się ustabilizuje, węgiel na rynku się pojawi i stanieje, i dopiero wtedy będziemy mogli dokładnie mówić o kosztach. Oczywiście dążymy do tego, żeby ten wzrost był jak najmniejszy, ale niestety, nie mamy na to wpływu - mówił Adam Bolek, burmistrz Białobrzegów.
To nie koniec problemów, bowiem oprócz węgla, już wkrótce więcej będzie trzeba zapłacić za energię elektryczną. Niektóre samorządy np. gmina Odrzywół w powiecie przysuskim, już wprowadziły ograniczenia w oświetleniu ulic. Bolek zapewnia, że w Białobrzegach do końca roku sytuacja nie zmieni się, z racji na zawartą wcześniej umowę z dostawcą, ale tego, co będzie w 2023 r. nie da się przewidzieć.
- Nie wykluczamy, że w przyszłości tego typu sytuacje będą miały miejsce, bo cena energii może wzrosnąć o kilkaset procent. My trochę rozwiązaliśmy ten problem, montując na instytucjach publicznych ogniwa fotowoltaiczne, co ma przynieść oszczędności. Niestety, oświetlenie uliczne takiej możliwości nie ma - stwierdził Bolek.
















Napisz komentarz
Komentarze