Pierwotnie koncert miał odbyć się na tarasie, na którym w wakacje „Elektrownia” urządziła tzw. Strefę Komfortu. Właściwie to muzyka duetu pasuje do klimatu wspomnianego miejsca. Bo Strefa Komfortu oznaczała często nietypową, raczej eksperymentalną muzykę. A twórczość Malediwów to właśnie rodzaj eksperymentu pod względem harmonicznym i rytmicznym. Koncert odbył się w końcu wewnątrz budynku, ale nie zmieniło to w niczym muzyki Pospieszalskiego i Janickiego. Muzyki, która zdecydowanie lepiej brzmi na żywo.
- Przy słuchaniu na przykład z płyty ich twórczość wiele traci – podsumował Michał Grabowski z Elektrowni, organizator koncertu.
Już sam skład Malediwów jest nietypowy. To bowiem saksofon i perkusja. Muzycy wydobywają ze swoich instrumentów wiele zaskakujących dźwięków. Dotychczas ich muzyka krążyła wokół free jazzu. Obecnie raczej kieruje się w stronę muzyki elektronicznej. Wciąż jednak muzycy pozostawiają sobie wiele miejsca na improwizacje. Pospieszalski i Janicki promowali utwory ze swojej płyty pod tytułem „Dolce Tsunami”.















Napisz komentarz
Komentarze