Kilka dni temu dziewczyna Ryszarda Petru (oczywiście absolutnie nieseksualna dziewczyna) wystąpiła z pomysłem nagrodzenia Jurka Owsiaka nagrodą Nobla. A to za pomoc potrzebującym, a to za organizację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na której wpływy z akcji charytatywnych są przekazywane na zakup sprzętu między innymi do szpitali.
Na pomysł nagrody Nobla dla Jurka Owsiaka wypowiedział się również... Jurek Owsiak. Ostrzegam, dużo czytania, ale warto.
"Nobel dla Orkiestry? TAK!
Pani Posłanka zahulała z nagrodą
Nobla. Pomyślałem sobie, że jeśli już, to należy odwrócić nieco logikę
całego przedsięwzięcia. Otóż będę dumny, jeśli samo proponowanie tego
wyróżnienia będzie wiązało się z Fundacją Wielka Orkiestra Świątecznej
Pomocy jako instytucją, która przez 25 lat nakręciła Polaków na tak
niebywałe rzeczy. Zwłaszcza miniony, 25. Finał WOŚP, jest w sercach
milionów Polaków czymś tak karnawałowym, pięknym, wykraczającym poza
wszelkie schematy działaniem, że nie zapomnimy o tym do końca życia.
Proszę pamiętać, że pod tą nazwą Orkiestry, w blisko 1 700 miejscach na
całym świecie funkcjonowały Sztaby, a w nich rzesze ludzi, którzy nie
szczędzili sił, aby wspólnie tworzyć Finał WOŚP - bawić się, bawić
innych, prowadzić licytacje, grać, śpiewać, przytulać, co na moment
stworzyło z naszego kraju istny brazylijski karnawał. A przecież byliśmy
na całym świecie, gdzie nie tylko sobie nawzajem, ale także „lokalesom"
pokazaliśmy, że hop siup bawimy się jak na najlepszej imprezie ze
śpiewem na ustach i szalonym błyskiem w oku. Za samo to nagroda Nobla
całkiem by się wszystkim należała.
Nobel dla Owsiaka? NIE!
Kłopot za kłopotem. Spodziewana ilość focha i podniesionego ciśnienia
mogłaby być bolesna. Biorąc pod uwagę fakt, że spożywam alkohol, słucham
szatańskiej muzyki i organizuję błotne kąpiele na Przystanku Woodstock…
kompletnie się do tego Nobla nie nadaję. Zaprzeczam ideałom, mam własne
zdanie i uważam, że patriotyczne, narodowe grafiki są fatalne. Oburzam
się, że Pendolino nie odwozi mnie z Opola do Warszawy, a Poczta Polska
list z Brukseli dostarcza w ciągu niemal tygodnia. Bywam „miluś” ale też
i opryskliwy, kiedy ktoś przekracza barierę dźwięku głupotą i
chamstwem. I choć mija sekunda, żebym „przekreślił to wężykiem”, to
jednak bardziej jestem wojowniczy niż pokorny. Jest jeszcze tysiąc
innych powodów, dla których grupa niezadowolonych ze złości mogłaby
pójść nad Wisłę i do niej wskoczyć. Moja tolerancja dla wszelkiego
rodzaju mniejszości, dobre słowo dla przyjezdnych bez zaciskania pięści,
a nawet „czym chata bogata”, bo może chciałbym kogoś ugościć.
To tylko czubek góry lodowej, który kompletnie wyklucza mnie z działań,
jakich podjęła się Pani Posłanka w stosunku do mojej osoby. Jedyna
korzyść to taka, że dosyć „chłodni Nobliści” dowiedzą się o całej tej
letniej zadymie z udziałem Narodu rycerzy, Husarów, Indian znad Wisły,
którzy potrafią tak niesamowicie podjąć się wyzwania, jakim jest Wielka
Orkiestra Świątecznej Pomocy.
To tyle w tej sprawie, a z rzeczy
naprawdę ważnych - trwa wielkie liczenie i wysyłka podziękowań, tak żeby
nikogo nie pominąć. Widzieliście za ile poszła fota Prezydentowej?
Spinki męża daleeeeeeko w tyle."