Mecz w Szczecinie rozpoczął rundę rewanżową w PKO BP Ekstraklasie. Radomiak jechał na teren Portowców z dużymi nadziejami, bo po pierwsze - w czterech spotkaniach pod wodzą Goncalo Feio zdobył dziewięć punktów, a po drugie - na inaugurację sezonu rozbił szczecinian przed własną publicznością aż 5:1. Radomianie mieli jednak swoje problemy. Przystąpili do tego spotkania bez trzech zawodników - rzecz jasna nie było zawieszonego Ibrahimy C., ale trener nie mógł skorzystać z dwóch Angolczyków - Capity Capemby oraz Depu.
Jak poinformował Radomiak, Capity nie było w kadrze, bo od dłuższego czasu miał zaplanowany ślub. Zawodnik "zwrócił się do Klubu pięć miesięcy temu z prośbą o wyrażenie zgody na organizację uroczystości w dniu 6 grudnia. Mając na względzie obowiązujące prawo oraz tradycję w Angoli, jak również możliwość powołania zawodnika do reprezentacji narodowej, Radomiak Radom ówcześnie pozytywnie rozpatrzył tę prośbę.". Depu z kolei był nieobecny ze względu na śmierć swojego ojca.
Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando Pogoni, która od pierwszych minut starała się narzucić swoje warunki gry i była zdecydowanie agresywniejsza. Kamil Grosicki najpierw strzelał z dystansu, później dośrodkowywał, a w 12. minucie powinien dać prowadzenie gospodarzom. Wyszedł sam na sam z Filipem Majchrowiczem, ale uderzył obok słupka w bardzo dobrej sytuacji. Pierwsze pół godziny gry nie przyniosło innych dogodnych sytuacji.
Ostatni kwadrans pierwszej części spotkania to dwa mocne ciosy od gospodarzy. W 37. minucie Grosicki zagrał z prawego skrzydła, Zie Ouattara starał się wybić piłkę, ale trafiła ona pod nogi Sama Greenwooda i Pogoń objęła prowadzenie po jego pewnym strzale po ziemi. Zaledwie trzy minuty później było już 2:0. Paul Mukairu trafił w słupek, ale piłka wróciła do niego i za drugim razem nie miał już problemu z pokonaniem Majchrowicza. Radomiak starał się jeszcze odpowiedzieć. W doliczonym czasie najlepszą okazję miał Maurides, ale Cojocaru obronił jego strzał. Seria rzutów rożnych w końcówce nie przyniosła zmiany. Po 45 minutach to Pogoń zasłużenie prowadziła.
Pogoń szybko mogła podwyższyć prowadzenie, bo już na początku drugiej połowy w świetnej sytuacji znalazł się Grosicki, ale udanie interweniował Majchrowicz. Zieloni odpowiedzieli bardzo szybko - w 54. minucie Elves Balde wypatrzył wysuniętego z bramki Valentina Cojocaru i go przelobował zdobywając gola kontaktowego.
Obie drużyny rotowały składem, szukając impulsu z ławki. Szczecinianie kwadrans przed końcem stworzyli sobie kolejną okazję - Grosicki podał do Mukariu, ale ten zmarnował świetną szansę. To się bardzo szybko zemściło. Zieloni dążyli do wyrównania i dopięli swego w 77. minucie. Po akcji Jana Grzesika i Josha Wilsona-Esbranda, piłkę do siatki skierował wprowadzony z ławki Abdoul Tapsoba. Druga połowa była już zdecydowanie lepsza w wykonaniu podopiecznych Goncalo Feio.
Obie ekipy miały jeszcze w końcówce swoje okazje, ale już nie na tyle dobre, aby trafić do siatki. Żadne bramki już nie padły i mecz zakończył się remisem 2:2.
Zieloni na zimową przerwę udają się z dorobkiem 26 punktów zdobytych w 18 meczach.
Pogoń Szczecin - Radomiak Radom 2:2 (2:0)
Bramki: Greenwood 37', Mukairu 40' - Balde 54', Tapsoba 77'
Pogoń: Cojocaru - Mendy, Keramitsis, Loncar, Wahlqvist, Koutris (86' Smoliński), Pozo (67' Przyborek), Ulvestad, Greenwood (75' N'Diaye), Grosicki, Mukairu (86' Juwara).
Radomiak: Majchrowicz - Grzesik, Dieguez, Kingue, Ouattara, Kaput (59' Donis), Wolski (89' Leandro), Alves, Balde (67' Wilson-Esbrand), Lopes (59' Baro), Maurides (67' Tapsoba).
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).
Żółte kartki: Mendy, Keramitsis, Loncar, N'Diaye - Alves, Grzesik.















Napisz komentarz
Komentarze