Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
piątek, 5 grudnia 2025 06:11
Reklama

Chrzcielnica uratowana

Ciepielów już jako wieś stanowił ważny ośrodek handlowy – to właśnie tędy prowadził trakt z Sandomierza do Warszawy. Nic więc dziwnego, że stosunkowo wcześnie, bo przed 1326 rokiem została w Ciepielowie założona parafia. Liczne pożary niszczyły kolejne drewniane świątynie, ale dopiero w XX wieku zdecydowano o budowie kościoła murowanego.

Ciepielów był wsią jeszcze w połowie XV stulecia; u Jana Długosza pojawia się pod nazwą Czepyelow. Stał już tu wtedy drewniany kościół parafialny pw. św. Krzyża. Dopiero rotmistrz Marcin Kazanowski, w 1548 roku, uzyskał od króla Zygmunta Augusta prawo założenia miasta na gruntach wsi Ciepielów i Gardzienice. Miało się nazywać Grzymałów - od herbu Kazanowskich, właścicieli Ciepielowa od ok. 1522 roku. Tyle tylko, że ludzie nie zaakceptowali Grzymałowa; woleli Ciepielów. Miasto było lokowane na prawie magdeburskim. Można tu było organizować jarmarki trzy razy do roku, a mieszkańcy zostali zwolnieni z opłat na rzecz skarbu królewskiego na 20 lat.
Prawa miejskie Ciepielów stracił w 1869 roku – jak wiele ówczesnych miast i miasteczek w zaborze rosyjskim - za pomoc udzielaną przez mieszkańców powstańcom styczniowym. Odzyskał je 1 stycznia 1924.
Pierwszy kościół, pod wezwaniem Świętego Krzyża, był drewniany. Kolejny, także drewniany, z fundacji Jakuba Ciepielowskiego, wzniesiony został w 1512 roku w Ciepielowie Starym. Ta świątynia, św. Rocha, istniała do 1825. Według niektórych źródeł drewniany kościół w Ciepielowie ufundował pod koniec XVI wieku dziedzic miasteczka - Zygmunt Kazanowski.
W 1752 roku, z fundacji Konstancji z Denhoffów Sanguszkowej, wybudowano w Ciepielowie – z modrzewia - nowy kościół pw. św. Krzyża. Jeszcze w pierwszych latach XX wieku ówczesny proboszcz ks. Antoni Długosz rozpoczął starania o budowę murowanej świątyni. Jej zaprojektowanie zlecił Stefanowi Szyllerowi. Znakomity warszawski architekt w czerwcu 1904 roku przedstawił plany monumentalnego kościoła w stylu neogotyckim. Miał być trzynawowy, halowy, z dwiema bocznymi kaplicami i dwuwieżową, niesymetryczną, bogato zdobioną fasadą oraz ze skarbczykiem i zakrystią po bokach prezbiterium. Do budowy planowano użyć cegły i kamienia. 
Koszty postawienia świątyni oszacowane zostały na 30 tys. rubli, „nie licząc robocizny i kamienia polnego, którego parafianie za darmo dostarczyć mają”. Prawdopodobnie suma ta okazała się za dużym wyzwaniem dla społeczności Ciepielowa i budowy nie rozpoczęto. Możliwe zresztą, że plany tylko odłożono w czasie.
W 1915 roku niemiecki ostrzał artyleryjski spowodował pożar i drewniany ciepielowski kościółek spłonął. Na jego miejscu ks. Długosz z pomocą parafian postawił tymczasową kaplicę. Dopiero w 1923 roku nowy proboszcz, ks. Ludwik Barski rozpoczął budowę „murowanego kościoła, którego plan wykonał w stylu nowoczesnym o cechach polskiego baroku inżynier Stefan Wąs”. Krakowski architekt znany był już w okolicy, m.in. jako autor planów odbudowy świątyni Świętego Ducha w Iłży czy budynków garbarni Dawida Ledermana w Ostrowcu Świętokrzyskim. Ciepielowski kościół był gotowy w 1942 roku. Konsekrował go bp Piotr Gołębiowski we wrześniu 1959.
W ciepielowskiej świątyni, która do rejestru zabytków została wpisana w 1986 roku, możemy podziwiać zachowane elementy wyposażenia z XVIII wieku - drewniane tabernakulum i drewniana chrzcielnica z 1726 roku oraz obraz Matki Boskiej Miłosiernej.
Chrzcielnica została odrestaurowana w 2021 roku. Samorząd Województwa Mazowieckiego przeznaczył na te prace 9 tys. zł.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt".
 
Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.

Komentarze

Reklama