W czwartek, 6 lipca ok. godz. 11 policjanci radomskiej drogówki na ul. Kozienickiej w Radomiu zatrzymali kierującego peugeotem mieszkańca Lipska, który przekroczył dozwoloną prędkość o 30 km/h. - 36-letni kierujący tłumaczył, że jest przeziębiony i spieszy się do domu. Niestety takie tłumaczenie nie zrobiło wrażenia na mundurowych, którzy zgodnie z obowiązującym taryfikatorem ukarali mężczyznę mandatem karnym w kwocie 400 zł, a na jego konto kierowcy trafiło 7 punktów karnych - informuje sierż. szt. Dorota Wiatr-Kurzawa z KMP w Radomiu.
Niecałą godzinę później patrol z grupy motocyklowej radomskiej drogówki prowadził kontrolę prędkości w Dąbrowie Kozłowskiej. Zatrzymali oni do kontroli tego samego kierującego peugeotem, który kolejny raz w tym dniu przekroczył dopuszczalną prędkość. Tym razem mężczyzna rozpędził się do 86 km/h. Tym razem kierujący twierdził, że jedzie do brata, któremu zapalił się samochód. - Policjanci sprawdzili w systemach policyjnych konto kierowcy i widząc niedawną kontrolę innego patrolu skontaktowali się z nim, aby rozpytać o kierowcę. Szybko wyszło na jaw, że mężczyzna dysponuje, co najmniej kilkoma różnymi wymówkami na popełniane przez siebie wykroczenia - mówi sierż. szt. Dorota Wiatr-Kurzawa z KMP w Radomiu. - Tym razem otrzymał on mandat w kwocie 800 zł i 9 punktów karnych.














Napisz komentarz
Komentarze