Po zaledwie 9 minutach gry miejscowe prowadziły aż 8:0, a drużyna ze stolicy wciąż nie mogła znaleźć recepty na pokonanie Natalii Kolasińskiej. Sytuacja zmieniła się dopiero w 12 minucie, gdy piłkę pomiędzy słupkami po strzale z rzutu karnego umieściła Marta Gawrońska.
W 15 minucie pojedynku faworytki wcale nie zamierzały zwalniać tempa i wygrywały 11:1! Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale trzykrotnie pojedynki sam na sam z golkiperem – Dorotą Barczuk, przegrywały zawodniczki PreZero… Za to pierwszą przerwę – Katarzyna Zglinicka – Skierska, opiekun AZS-u wzięła w 20 minucie, gdy drużyna ze stolicy przegrywała 14:3. Miejscowe bardzo dobrze spisywały się wówczas w obronie, ale pod koniec pierwszej połowy, zawodziły w ataku. Głównie skrzydła radomskiego zespołu były nieskuteczne.
Druga połowa miała już bardziej wyrównany przebieg, a po 10 minutach jej trwania był remis, bo obie drużyny po zmianie stron rzuciły po pięć bramek. W 42 minucie czerwoną kartkę ujrzała Milena Boryń, która musiała udać się na trybuny. Miejscowych sytuacja ta nie wybiła z rytmu, a kibice wciąż oglądali, niezwykle zażarty i wyrównany w tej części pojedynek. Dopiero w ostatnim kwadransie spotkania, miejscowe podkręciły tempo, a rywalki z minuty na minutę słabły. W 50 minucie radomianki wygrywały różnicą 13 goli i już było wiadomo, że odniosą drugi triumf w sezonie. Ostatecznie podopieczne Adriana Kondraciuka wygrały 33:21.
- Przede wszystkim jestem zadowolony z gry obronnej. Jeszcze w ataku mamy parę elementów do poprawy, ale jest duże światełko w tunelu i ta gra idzie naprawdę do przodu – ocenił mecz, szkoleniowiec APR-u.
PreZero APR Radom – AZS UW Warszawa 33:21 (18:7)
PreZero APR: Kolasińska, A. Gwarek, Stępniak - Domka 6, Papke 5, Skorża 4, Jakóbowska 4, Michalska 3, Narożna 2, Mazurkiewicz 2, Dydek 2, Boryń 2, Mikos 1, Głuszko 1, Nowak 1, Oględzka 0.















Napisz komentarz
Komentarze