Zawodnicy Mazura zdecydowanie lepiej rozpoczęli pojedynek drużyn środka tabeli, ale trzy groźne strzały wybronił Wieczorek. Dopiero po kilkunastu minutach obraz gry się zmienił a coraz śmielej zaczęli atakować podopieczni Łukasza Wiśnika. Dwukrotnie jednak dość dobrze pomiędzy słupkami zachował się Damian Cybulko. Jak się miało okazać przełomowym momentem dla losów rywalizacji okazała się 44 minuta. Właśnie wtedy Arkadiusz Wróbel pokazał Tomaszowi Bogołębskiemu drugą żółtą kartkę i najlepszy strzelec Oskara osłabił drużynę. Wprawdzie tuż po zmianie stron to przysuszanie dwa razy, jako pierwsi oddali strzały na bramkę Mazura, ale z goli i to aż czterech cieszyli się do końca gry karczewianie.
Przy stracie drugiego z nich nie popisał się Paweł Wieczorek. Kacper Laskus uderzył dość lekko futbolówkę w kierunku bramki, a golkiper przepuścił ją pod ramieniem. Jakby tego było mało, to przyjezdni kończyli mecz w dziewięciu, bowiem w ślady Bogołębskiego poszedł także Patryk Czarnota.
- Podchodzimy do tego wyniku z szacunkiem i dużą pokorą. Jednakże proszę zauważyć, że ten mecz nie ułożył się dla nas pomyślnie – powiedział trener Wiśnik.
Po 10. kolejkach Oskar plasuje się w tabeli na 10 miejscu, a już 8 października przed własną publicznością zmierzy się z MKS-em Przasnysz.
Mazur Karczew – Oskar Przysucha 4:0 (0:0)
Bramki: Kociszewki 2, Laskus, Majchrzak.















Napisz komentarz
Komentarze