Sławomir Żeromiński w 1987 uzyskał tytuł mistrza Polski seniorów w boksie. Rok później na najwyższym stopniu podium stanął Jan Wałejko z Broni. Od tamtego czasu minęło aż 33 lata i nikt z radomian nie powtórzył tego wyczynu. Ta seria została przerwana w piątkowy wieczór w Wałbrzychu za sprawą Pawła Bracha. Utalentowany pięściarz młodego pokolenia już w środę w zwycięskim półfinale pokazał, że będzie się liczył w walce o złoto z Robertem Zakharyanem. Tak się też stało. Już pierwsza runda pokazała, że szczecinianin może mieć spore tarapaty. To właśnie on przyjął więcej ciosów, a raz był przez arbitra ostrzeżony. Druga runda również rozpoczęła się po myśli Bracha, od prawego sierpowego. Następnie radomianin umiejętnie się bronił, wyprowadzając co jakiś czas szybkie kontry. Pod koniec rundy Brach popisał się efektowną kombinacją ciosów, po których Zakharyan był liczony. Nie minęło kilka sekund, a arbiter po raz drugi liczył rywala Bracha i ostatecznie w drugiej minucie i 24 sekundzie przerwał pojedynek, który przez rsc wygrał zawodnik Radomiaka! Brach chwilę po walce nie krył wzruszenia, jednocześnie dziękując swojemu trenerowi Sławomirowi Żeromińskiemu. - To on mnie wychował. Nie tylko jako zawodnika, ale i człowieka. To trener zabrał mnie niejako z ulicy. Bardzo mu dziękuję – mówił zachwycony Brach.
Tymczasem srebrny medal w wałbrzyskich mistrzostwach przypadł Emilianowi Dudajkowi. Zawodnik RKB Boxing przegrał jednogłośnie na punkty z Jakubem Słomińskim, ale nie zawiódł i wykazał się dużą ambicją kilkakrotnie trafiając ciosem swojego przeciwnika.















Napisz komentarz
Komentarze