Mieszkańcy Radomia skarżyli się, że z dnia na dzień nad zalewem w Borkach jest coraz mniej wody i praktycznie widać już dno. Do tego grona dołączyli też członkowie grupy Radomskich Morsów, którzy w tę niedzielę chcieli po raz pierwszy w nowym sezonie wejść do wody. O wyjaśnienie tej sytuacji poprosiliśmy Wodociągi Miejskie w Radomiu.
- Chodzi o przegląd gwarancyjny i uszczelnienie jazu kozłowego. Uszczelki przy jazie "puszczały" i jest to naprawa w formie gwarancyjno-serwisowej. Ona była przewidziana po zakończeniu wszelkich prac, żeby sprawdzić ich wykonanie. My nic za to dodatkowo nie płacimy. Obecnie czekamy na nową uszczelkę, która początkowo miała przyjść do nas na początku tego tygodnia, ale do czwartku jej jeszcze nie otrzymaliśmy. Mamy nadzieję, że już wkrótce cała wymiana się zakończy i będziemy ponownie mogli napełnić zbiornik wodą - tłumaczy Jakub Kolecki, wiceprezes Wodociągów Miejskich.
Proces napełniania może jednak nieco potrwać, ponieważ przez jedną dobę do zbiornika można wpuścić około 10-20 cm wody. Mieszkańców dziwił również fakt, że spuszczenie wody ukazało rośliny, które pojawiły się w zalewie. Miejscami jest ich bardzo dużo.
- Oprócz wycinania "podwodnego" i takich działań doraźnych to za bardzo nie możemy nic więcej zrobić, bo odkąd pamiętam to tam zawsze były jakieś rośliny czy chwasty. Nie uchronimy się od tego, bo to jest po prostu taki teren. Gdyby zalew był głębszy to wtedy mielibyśmy większe możliwości działania. Jeśli będzie to raziło radomian to będziemy stosować różne metody usuwania, za które będziemy dodatkowo płacić - dodaje Kolecki.
Miłośnicy morsowania, którzy chcieli w najbliższą niedzielę rozpocząć sezon morsowania będą musieli zmienić plany. Alternatywą jest zalew w Siczkach, gdzie również w niedzielę po raz pierwszy członkowie Radomskich Morsów wejdą do wody. Początek o godzinie 12.















Napisz komentarz
Komentarze