Do zdarzenia doszło w nocy z 1 na 2 listopada. Na jedną z posesji w Mirowie Nowym (pow. szydłowiecki) zostali wezwani policjanci, których wezwała siostra 25-latka, który po wezwaniu służb zachowywał się agresywnie wobec funkcjonariuszy i ratowników medycznych. Wobec mężczyzny użyto paralizatora. Po kilkunastu minutach zaczął tracić przytomność, a po kilkudziesięciu stwierdzono jego zgon.
Prokuratura Rejonowa w Szydłowcu prowadzi postępowanie ws. nieumyślnego spowodowania śmierci. 3 listopada w Zakładzie Medycyny Sądowej w Warszawie przeprowadzona została sekcja zwłok pokrzywdzonego. Wstępne wyniki nie wykazały śladów obrażeń mechanicznych, które mogłyby mieć wpływ na jego zgon.
- Jako przyczyna zgonu została wskazana ostra niewydolność krążeniowo –oddechowa w przebiegu aspiracji znacznej ilości treści pokarmowej do dróg oddechowych z całkowitym upośledzeniem ich drożności. Sekcyjnie stwierdzono ślady po użyciu kajdanek naręcznych i ślady po elektrodach od paralizatora - informuje Agnieszka Borkowska - rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
Ostateczna przyczyna zgonu zostanie określona po przeprowadzeniu badań histopatologicznych i toksykologicznych.














Napisz komentarz
Komentarze