"Skoro wizyta w Radomiu ma przyspieszyć decyzję Pana Prezesa o dymisji, to gorąco zapraszam. Doceniam znajomość, wykazaną przez Pana Prezesa, polskiej kinematografii. Zachęcam dodatkowo do analizy możliwości ulokowania w Radomiu właśnie oddziału okręgowego Narodowego Banku Polskiego" - napisała w zaproszeniu do Adama Glapińskiego, prezesa NBP, posłanka Platformy Obywatelskiej Anna Białkowska.
Posłanka zapewnia w zaproszeniu, że "my radomianie jesteśmy gościnni, otwarci, tolerancyjni, honorowi i chcemy dobrze dla Polski i Narodowego Banku Polskiego" i podkreśla, że "Radom to piękne miasto, czternaste co do wielkości".
Ostatnio głośno jest o prezesie Adamie Glapińskim i podległej mu dyrektor departamentu komunikacji i promocji, Martynie Wojciechowskiej, która według medialnych doniesień zarabia ponad 70 tys. zł. Sam prezes zarobków podwładnych nie ujawnia, ale NBP nie potwierdza doniesień "Gazety Wyborczej". Glapiński tłumaczył dziennikarzom podczas środowej konferencji, że nie ma takiej ustawy, która obligowałaby go do podawania opinii publicznej wysokości pensji pracowników. Zaznaczył przy tym, że jest taki zapis by istniał, to "podpisze się pod nią obiema rękami". Na pytanie jednego z dziennikarzy, czy podda się dymisji, Glapiński odpowiedział: - Jak wrócę z Radomia, to się zastanowię.
"Jak wrócę z Radomia" to sławny już fragment dialogu dwóch bohaterów z polskiego filmu "Halo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy" z 1978 roku. Rozmowa dotyczy pożyczki 50 zł. Jeden z mężczyzn pytany o nią odpowiada, że "Może i mógłbym, ale dopiero jak wrócę z Radomia", dopytywany kiedy to nastąpi, odpowiada, że się nie wybiera.
















Napisz komentarz
Komentarze